Całą drogę z Zielonej Góry do Lubina towarzyszyła nam tęcza i uznaliśmy to za dobry omen. Jak okazało się po paru godzinach na końcu tęczy rzeczywiście była nagroda w postaci biletu na Eurobasket 2015.
Wchodzimy na halę, która już z zewnątrz zrobiła na nas wrażenie. Fajny kompaktowy obiekt ze świetną akustyką. W środku wiele znajomych twarzy. Wszyscy gotowi do dopingu. Sprawdzamy jeszcze obecność na Twitterze i można zaczynać. Tym razem to nie wielkie nazwiska (Gortat, Lampe) ale pewna „swojskość” i bliskość naszej kadry pozwoliła zapełnić hale w Polsce do ostatniego miejsca. „Wrzutki” naszych chłopaków na Instagramie i Twitterze czytało się z przyjemnością. Ja sam dałem się wkręcić w wir oznaczania każdego postu dotyczącego kadry i codziennie obserwowałem jak ten trend rośnie wśród innych. #rysiunation
Mecz z Austrią miał podsumować eliminacje naszej kadry do Eurobasketu. Jest to także dobry moment żeby przyjrzeć się jak w tych spotkaniach wypadali zawodnicy wicemistrza Polski.
Polacy mecz rozpoczynają słabo i tym razem to my musimy gonić Austriaków. Jedyną jasną postacią w pierwszej kwarcie wydaje się być „nasz” Aaron Cel. Skrzydłowy Stelmetu może te eliminacje zaliczyć do udanych. U Mike’a Taylora Aaron grał więcej z piłką niż miało to miejsce w klubie. Trzymał równy poziom we wszystkich meczach i był bardzo wszechstronny. Pod nieobecność Karnowskiego zdarzało mu się liderować w zbiórkach. Trafiał ważne „trójki” i świetnie dogrywał do wysokich zawodników. Bardzo fajnie wyglądało to na początku rewanżowego meczu z reprezentacją Niemiec, w którym Cel „dokarmiał” podaniami Adama Hrycaniuka. Liczę na więcej takich obrazków w sezonie.
Właśnie spotkanie z Niemcami było najlepszym występem Adama. W innych meczach radził sobie już dużo gorzej m.in. we wczorajszym meczu z Austrią. Mahalbasić ogrywał go z dużą łatwością. Niestety nawet kadra i Mike Taylor nie są w stanie wyleczyć środkowego ze stawiania nielegalnych zasłon. Tymczasem wracamy do meczu a ten nabiera rumieńców. Dwa z rzędu przechwyty Ponitki zakończone punktami pozwalają nam złapać dystans. Po przerwie Waca i Kamil Łączyński dają sygnał do walki. Na pewno nie zabraknie mnie w CRS gdy Stelmet podejmować będzie Rosę Radom. Muszę jeszcze raz zobaczyć Łączyńskiego. Jego gra po prostu zachwyca. Końcówka meczu to z kolei popis gry Damiana Kuliga.
Atmosfera w hali jest niesamowita. W dogrywce i kibice i koszykarze dają z siebie wszystko. JEST WYGRANA i awans na Eurobasket! Szybko schodzimy na dół pogratulować naszym graczom. „Piątka” z Aaronem Celem, który obiecuje że będzie trzymał formę z eliminacji w sezonie. Później krótka rozmowa z Kacprem Lachowiczem, który pędzi pogratulować Zamojowi. Dzięki dobrym humorom nie myślimy już o słabszych momentach Przemka Zamojskiego i jego problemach ze skutecznością.
Koniec meczu to koniec eliminacji. Wracamy do domu i czekamy na nowy sezon TBL. Nie mogę doczekać się starć Stelmtu Zielona Góra z drużynami, w których grać będą inni kadrowicze. Widać, że atmosfera w drużynie była wyjątkowa, zawodnicy się ze sobą zżyli. Przyszłe pojedynki w lidze powinny zatem mieć dodatkowy smaczek.
Wojciech Kliszewski
fot. Dawid Lorenz