To już koniec sagi transferowej z Jarosławem Mokrosem. Były zawodnik Energi Czarnych jest już oficjalnie Zastalowcem i wystąpi w sobotnim półfinale Pucharu Polski. To poważne wzmocnienie jeszcze mocniej zbliża Zastal do awansu, jednak przeciwnik – PGE Turów – to nie ligowy chłopiec do bicia…
„Mokry” jest przy zespole od niemal dwóch tygodni. Trenował indywidualnie, choć każdy, kto w CRSie jest, wie doskonale o jego bliskich kontaktach ze sztabem szkoleniowym od samego początku pobytu w mieście. Mokros może więc szybko zaadaptować się do zespołowych warunków. Dołączenie Polaka do składu sprawia, że na piątkę przesunięty został Vlado Dragicević, by odciążyć Adama Hrycaniuka. Mokros ma być nowym silnym skrzydłowym i wesprzeć na tej pozycji Nemanję Djurisicia. Dzięki temu inni zawodnicy – Armani Moore, Przemysław Zamojski – będą mieli o wiele więcej miejsca na pozycjach dwa i trzy.
Turów Zgorzelec to „ulubiona” drużyna kibiców. Do niedawna spotkania obu zespołów uchodziły za ligowe derby. Teraz sytuacja nieco się zmieniła, jednak zgorzelecka organizacja potrafi się postawić i grać naprawdę świetnie. Matthias Fischer stworzył w przygranicznym mieście zbilansowaną układankę, która realnie walczy w tym sezonie o medale (udowodnił to m.in. mecz z grudnia przeciwko Zastalowi). Skupienie się na liderach – Denis Ikovlev, Michał Michalak, Kirk Achibeque, Tweety Carter – będzie kluczem do zwycięstwa. W wygranym meczu Turowa z King Szczecin świetnie zaprezentowali się też Bartosz Bochno i Uros Nikolić, więc tym bardziej tłoczno zrobi się na czwórce i piątce. Doświadczenie Davida Jacksona można przyrównać do kapitana Zastalu – choć nie punktuje najwięcej, boiskowe IQ robi swoje. Szykuje się wielka gra.
Półfinał od 15:15 w Polsacie Sport HD i Ipla.tv. Sobota będzie koszykarska!