Już jutro zielonogórska ekipa rozpoczyna walkę w drugim etapie fazy playoff. W tej serii naszym przeciwnikiem będzie AZS Koszalin, który niespodziewanie pokonał Trefl Sopot 3:1. Zapowiada się równie ciekawa i emocjonująca rywalizacja.
Dzisiaj skupimy się na naszym rywalu. Na początek, trzeba przyznać, że udział tej drużyny na tym etapie rozgrywek jest dużą niespodzianką. AZS zakończył rundę zasadniczą na siódmym miejscu i nikt nie zdawał sobie sprawy, że włączy się w walkę o medale. Oczywiście Trefl, przyznawał, że seria z Koszalinem będzie ciężka, ale chyba w głowach sopockich zawodników i kibiców był już półfinał. Jak się okazało, nie poradzili sobie z teoretycznie słabszym rywalem i po bardzo zaciętych i wyrównanych spotkaniach zakończyli sezon na ćwierćfinałach ligi.
Dla AZS-u ten sezon jest wyjątkowy, bowiem po raz pierwszy w historii awansowali do najlepszej czwórki w polskich rozgrywkach. Po świetnym początku i słabej drugiej połowie rundy zasadniczej, nie zakwalifikował się do górnej „szóstki”. W fazie 7-12 nie miał większych problemów i szybko zapewnił sobie awans do playoffów, a tam, jak już napisaliśmy, zadziwił całą koszykarską Polskę.
Rob Jones zawita do Zielonej Góry po raz pierwszy od czasu przenosin do Koszalin
(fot. Aleksandra Krystians)
Ekipa z Koszalina ma kilku zawodników, z których każdy z nich, może poprowadzić i zapewnić zwycięstwo. Zacznijmy od Polaków. Łukasz Wiśniewski i Paweł Leończyk spędzają wiele minut na parkiecie i są bardzo dobrymi strzelcami. Pierwszy z nich gra jeden z najlepszych swoich sezonów i nie ma najmniejszych problemów ze zdobywaniem punktów, natomiast drugi potrafi także włączyć się w walkę pod tablicami. Głównym środkowym jest Darrell Harris, który nie od dziś jest znany jako jeden z najlepszych zbierających w Tauron Basket Lidze.
Ta trójka potrafi zadecydować o losach spotkania, ale nie zapominajmy, że w AZS-ie są także inni koszykarze, a wśród nich jest bardzo dobrze w Zielonej Górze, Rob Jones. Chyba nie musimy nikomu przypominać tego walecznego Amerykanina, który potrafił rzucić za trzy punkty, wpakować piłkę do kosza, a także powalczyć o zbiórki. Niestety za Jonesa, do naszego miasta przybył Zbigniew Białek, który nie dostarcza nam już tak wiele radości.
Koszaliński zespół na pewno nie podda się bez walki i postara się sprawić kolejną niespodziankę. Będą grać z mniejszą presją i to może okazać się ich atutem. Mimo to, faworytem jest Stelmet, który zamierza walczyć o tytuł mistrza kraju. Nasza drużyna może pochwalić się większym doświadczeniem. Poza tym, w Zielonej Górze mamy kilka gwiazd TBL i innych bardzo silnych zawodników, którzy potrafią przeciwstawić się każdemu rywalowi. Czy to wystarczy w walce z AZS-em? Przekonamy się już niedługo, a pierwszą do tego okazją będzie jutrzejszy pojedynek, który rozpocznie się o godzinie 19.00.
Agata Zwolak