Pamiętacie jak w zeszłym sezonie, Stelmet zdobył historyczny tytuł Mistrza Polski? To wydarzenie na pewno pozostanie w naszych pamięciach na długo. A pamiętacie graczy, którzy sięgnęli po to trofeum? Dziś przedstawiamy Wam, jak po przygodzie w Zielonej Górze potoczyły się losy zagranicznych koszykarzy Stelmetu z zeszłego sezonu.
Na początek Walter Hodge. Portorykańczyk, po trzech sezonach, kiedy to rozkochał w sobie całą zielonogórską publiczność i czarował wszystkich nie tylko na parkiecie. Jeżeli chodzi o elementy czysto koszykarskie, Hodge był jednym z najlepszych rozgrywających Tauron Basket Ligi, a w Europie zaistniał między innymi dzięki dobrej grze w rozgrywkach Eurocupu. W tym sezonie trafił do hiszpańskiej ligi ACB. Występował w barwach Laboral Kutxa Vitoria. Nie ma co się oszukiwać, ale różnica poziomów koszykówki pomiędzy polską a hiszpańską ligą to przepaść. Dlatego też Walter Hodge nie osiągał już takich wyników jak w TBL. Jego rola w drużynie nie była już pierwszoplanowa, a zdobywanie punktów okazało się zdecydowanie trudniejszym zadaniem. Przy okazji Portorykańczyk miał okazję zadebiutować w Eurolidze, gdzie prezentował się troszkę lepiej niż na hiszpańskiej ziemi. Także nie do końca zadowolony z jego postawy był klub z Baskonii. Choć kontrakt nie został rozwiązany, Hodge został wypożyczony do swojego macierzystego klubu w Portoryko, Capitanes de Arecibo, gdzie przygotowuje się do sezonu.
Walter Hodge
Kolejną zielonogórską gwiazdą był Quinton Hosley. Amerykanin choć na początku sezonu, stwarzał pozory dobrego, lecz nie wyróżniającego się gracza w Tauron Basket Lidze, w najważniejszej części sezonu pokazał na co go stać. Po sezonie, obrał kierunek Włoch, gdzie związał się z Acea Virtusem Rzym. „T2” radzi sobie tam bardzo dobrze spędzając średnio prawie 30 minut na parkiecie. Co ciekawe, Hosley jest najczęściej przechwytującym piłkę w całej Lega Basket (średnio 2,2 przechwyty na mecz). A jak prezentuje się jego drużyna? Acea Virtus Rzym brała udział w rozgrywkach Eurocupu, gdzie odpadła w pierwszej rundzie, natomiast w lidze włoskiej zajmuje aktualnie piąte miejsce z bilansem 14-8.
Quinton Hosley
Pod koszami, w barwach Stelmetu, walczył natomiast Oliver Stević. Tak jak z wcześniejszymi zawodnikami, z tym także nie udało się przedłużyć kontraktu. Serbski center przez cały sezon był solidnym graczem, na którym mogli polegać koledzy zespołu, a przeciwnicy musieli się nieźle namęczyć, aby go zatrzymać. Ten sezon spędza w Turcji, gdzie broni barw Royal Hali Gaziantep. Stević pokazuje, że potrafi sobie poradzić w każdej lidze, także w tureckiej, gdzie zdobywa średnio 10 punktów i siedem zbiórek.
Oliver Stević
Nie tylko Oliver Stević trafił do Royal Hali Gaziantep. Występuje tam także drugi złoty medalista Mistrzostw Polski z zeszłego sezonu, a mianowicie Dejan Borovnjak. Drugi z serbskiej pary podkoszowych, także prezentuje się w Turcji dobrze, zdobywając średnio 13 punktów i sześć zbiórek. Obydwoje są liderami swojej drużyny. Ich ekipa zajmuje jednak odległe 10 miejsce w lidze. Lepiej prezentuje się natomiast w rozgrywkach EuroChallenge, gdzie doszła do ćwierćfinałów i wygrała pierwszy pojedynek z Tsmoki Mińsk.
Dejan Borovnjak
Ostatnim zagranicznym koszykarzem, który ze Stelmetem zdobywał złoty medal Mistrzostw Polski jest Milos Lopicić. Czarnogórzec nie odgrywał znaczącej roli, a jego gra na parkiecie była rzadkim widokiem dla zielonogórskiej publiczności. Ten sezon Lopicić rozpoczął w Słowacji, gdzie grał w klubie z Prievizdy. Tam jednak nie zachwycał swoją grą. Po tym jak wystąpił w dwunastu spotkaniach, w których zdobywał średnio trzy punkty i trzy zbiórki, rozstał się z tym zespołem i przeniósł się do Słowenii. Teraz reprezentuje barwy Mariboru Nova KBM. Wystąpił tam w dziewięciu pojedynkach i dotychczas uzyskuje nieco lepsze wyniki- średnio sześć punktów i pięć zbiórek w meczu. Razem ze swoją nową drużyną, zajmuje aktualnie siódme miejsce w tabeli.
Milos Lopicić
Jeszcze jednym zawodnikiem, który w zeszłym sezonie był związany z Zieloną Górą jest Rob Jones. Amerykanin nie dokończył jednak sezonu w barwach Stelmetu, jednak w pierwszej jego części przeplatał lepsze mecze słabszymi. Mimo to, nie zabrakło wiele „trójek”, a do tego efektownych wsadów. Po tym, jak Jones dokończył sezon w AZS-ie Koszalin, wybrał się na południe Europy. Tam Występuje w Panelefsiniakos Eleusis– 12. Ekipie w lidze greckiej. Jest tam jednym z liderów zespołu i zdobywa niespełna 12 punktów na mecz.
Rob Jones
Czy nasi gracze z zeszłego sezonu mogą uznać decyzję o opuszczeniu Zielonej Góry za dobre posunięcie? Nie ma co ukrywać, nasi liderzy, zdecydowali się na grę w zdecydowanie silniejszych ligach i mają okazję do dalszego rozwoju. Jedni radzą sobie tam lepiej, inni słabiej, każdy jednak stwierdził, że nowy klub będzie dla nich lepszą opcją. Jedyne co nam w tej chwili pozostaje, to życzyć im szczęścia w dalszej karierze.