We wtorkowym spotkaniu 13 punktów zdobył Karol Gruszecki. Mimo stosunkowo dobrego wyniku indywidualnego, Gruszecki nie był zadowolony po przegranej z Besiktasem…
Rzucający Stelmetu do swoich 13 „oczek” (5/10 FG, 3/4 3PT), dorzucił 2 zbiórki, ale też 2 straty. To rzuty z dystansu „Gruchy” w pierwszej połowie pomogły w wypracowaniu kilkupunktowej, stabilnej przewagi nad Besiktasem. – Graliśmy dobrze w pierwszej połowie. Wywiązywaliśmy się z przedmeczowych planów dokładnie tak, jak przekazał nam je trener w szatni. Niestety druga połowa była zupełnie inna…
Po przerwie zielonogórzanie zaczęli grać kompletnie inną koszykówkę. Brakowało wizji gry, szczególnie po zejściu na ławkę Łukasza Koszarka. Do tego mnożyły się straty, których zespół uzbierał aż… 23! O tym samym mówił Gruszecki. – Popełniliśmy zbyt wiele strat – ponad 20. Punktowali zbyt łatwo, a my mieliśmy problemy z zatrzymaniem ich gry. To naprawdę dobry team, więc jeśli zaliczą serię, zaczną punktować to trudno ich powstrzymać. Tak właśnie było w tym meczu. Nie mogliśmy już przeciwstawić się ich grze – z nieskrywanym zawodem przyznał łodzianin.
Czy Zastal poprawi się w ciągu kilku dni? Nie możemy zbytnio dramatyzować – Besiktas to nie tylko faworyt grupy, ale również niemal całej Ligi Mistrzów. Trudno pokonać tak dobrego rywala. Mimo to mamy swoje wątpliwości – całkowicie uzasadnione. Szczególnie, że już w niedzielę bardzo ważny mecz w PLK. Do Winnego Grodu przybędzie niepokonany dotychczas lider ekstraklasy, Polski Cukier Toruń.