Z dziennikarzami sporo po wygranej z AEK rozmawiał Artur Gronek. Szkoleniowiec Zastalu opowiadał o genezie zwycięstwa, ale też sytuacji z Nemanją Djurisiciem i Adamem Hrycaniukiem.
Szkoleniowiec Stelmetu BC miał powody do zadowolenia – końcówka w wykonaniu Zastalu robiła wrażenie na wszystkich. Nie był to jednak perfekcyjny mecz, o czym wspomniał też Gronek. Mimo to trener zespołu dziękował kibicom i swoim zawodnikom. – Bardzo dziękujemy za doping – naprawdę pomógł nam, szczególnie od połowy trzeciej kwarty i przy gonieniu AEK-u. Dostaliśmy ogromne wsparcie i to nam pomogło. Dobrze zagraliśmy w obronie, szczególnie w trzeciej kwarcie. Świetnie wypadły również pierwsze minuty czwartej kwarty. W całym meczu mieliśmy 20 asyst i 11 strat – to super wynik. Czekaliśmy na takie wyniki i cieszę się, że zrealizowaliśmy je w tym spotkaniu. Bardzo cieszy nas ta wygrana.
Dziennikarze dopytywali o moment, w którym doszło do przełamania AEK-u. Paradoksalnie trener Gronek… nie miał na to zbyt dużego wpływu. Dlaczego? – Co innego powiedziałem ja jako trener, a co innego zrobił zawodnik na parkiecie. Czasem trzeba liczyć się z tym, że gracz czuje mecz lepiej niż trener z boku. Oni ze sobą współpracują – są na tyle doświadczeni, że na sto procent można im zaufać. Cieszę się, że tak się stało i że nie musiałem brać timeoutu. Zostaliśmy w grze. Zagraliśmy naprawdę dobrze drugą połowę, zwłaszcza, że naprzeciwko mieliśmy bardzo wymagającego rywala – bardzo dobry zespół, grający wiele rozwiązań i z dobrym trenerem. Mają też dobrych graczy i cieszę się, że nie zrobiliśmy kroku w tył, kiedy oni zrobili przewagę. Postawiliśmy się im i dograliśmy mecz do końca.
Ważna była też postawa Nemanji Djurisicia, który ostatnio grał zaledwie 3 minuty, a we wtorek – ponad 30. – Cieszy mnie, że Nemanja nie myślał o ostatnim meczu i zagrał dobre spotkanie. Pomógł zespołowi – najważniejsze jest to, żeby zawodnicy myśleli o zespole, a nie indywidualnie o sobie. Rozmawiałem po meczu z Nemanją, ale była to prywatna rozmowa.
Nie zabrakło dopytywań o Adama Hrycaniuka. Trener jednak skutecznie milczał. – Nie orientuję się. Adam pracuje z nami i trenuje razem z zespołem przed czwartkowym meczem z Asseco. Jak odejdzie – to będzie strata.