Jeden z najbardziej emocjonujących pojedynków tego sezonu – tak najprościej określić historyczny ćwierćfinał w Twierdzy CRS. Niestety – Gran Canaria okazała się bezlitosna dla mistrzów Polski. Pierwszy ćwierćfinał Hiszpanie wygrali aż 93:82.
Dawno nie widzieliśmy tak wypełnionych trybun jak dzisiejszego wieczoru! Zielonogórzanie całymi rodzinami przybyli do Twierdzy CRS, by dopingować swoich ulubieńców. Mimo wielkiej wrzawy na hali, od prowadzenia rozpoczęli goście. Na szczęście błyskawiczna odpowiedź gospodarzy dzięki akcji Mateusza Ponitki ponownie ożywiła kibiców. Doskonale rozpoczęli spotkanie Dee Bost oraz Dejan Borovnjak, których akcje 2+ pozwoliły na prowadzenie 7:2. Gran Canaria nie zamierzała odpuszczać – kilka skutecznych akcji hiszpańskiej drużyny i Las Palmas prowadziło 10:9. Saso Filipovski prosił o przerwę. Poskutkowało – Mr Defence zagrzał swoich podopiecznych do jeszcze większej walki. W mecz trójką z rogu boiska wszedł Przemysław Zamojski na 12:10 dla gospodarzy. Goście deptali mistrzom Polski po piętach, odpowiadając punktami w każdej kolejnej akcji. Punktem kulminacyjnym był faul w obronie Vlada Moldoveanu i trzypunktowe zagranie Hiszpanów – Herbalife wyszło na 21:18. Trzy „oczka” różnicy zachowały się do końca kwarty – 23:20 dla Las Palmas było naprawdę dobrym wynikiem.
Zielonogórzanie szybko wyrównali po rozpoczęciu drugiej części. Niestety, dla hiszpańskiej drużyny nie było to przeszkodą do rozwijania skrzydeł – dwie trójki i wynik 31:25 dla Las Palmas nie zadowalał. Wówczas obudzili się rezerwowi Stelmetu – Szymon Szewczyk i Karol Gruszecki. Punkty obu graczy przywróciły mistrzów do życia nadały nowe tempo grze. „Grucha” i jego trójka dały gospodarzom prowadzenie 34:31. Rzucającemu drużyny naprawdę wpadało dziś niemal wszystko – kolejna trójka i kontra na 39:34 wprowadziły euforyczny nastrój na trybunach. Hiszpanie szybko się pozbierali i zaczęli nadrabiać straty – punkty spod kosza Sasu Salina na 40:41 sprawiły, że prowadzenie znów było tematem otwartym. Na szczęście na parkiecie pozostawał Gruszecki, a ponownie pojawił się Mateusz Ponitka – ich rzuty znów uspokoiły sytuację i doprowadziły do prowadzenia 49:44. Na koniec pierwszej połowy była jeszcze szansa na powiększenie dorobku – niestety, dobitka Borovnjaka była już po czasie. 49:44 dla gospodarzy – druga kwarta zdecydowanie na plus!
Po przerwie do zmasowanego ataku przeszli goście. Sasu Salin kilkukrotnie pokonał obrońców gospodarzy, a po niecałych dwóch minutach ambitna Gran Canaria wyszła na 50:49. Hiszpanie grali z taką samą świeżością, co w pierwszej kwarcie, w wielu elementach komplikując grę mistrzom Polski – trójka Kevina Pangosa na 55:53 i kolejne zdobycze na 57:53 zmusiły do wzięcia czasu coacha Filipovskiego…
Słoweński szkoleniowiec zdołał zmobilizować swoich graczy do jeszcze większego wysiłku – trójka Dee Bosta ożywiła halę ponownie przy stanie 59:59. Herbalife każdą próbę przejęcia inicjatywy kontrowało swoimi własnymi akcjami – ostatecznie wygrała kwartę 23:16, a wynik zmienił się diametralnie – z +5 dla gospodarzy na +2 dla gości (67:65).
Ostatnie minuty rozpoczęły się niesamowicie emocjonująco. Swoje pięć minut miał Dee Bost, autor dwóch trójek – rzuty Amerykanina pozwoliły na odzyskanie prowadzenia (71:70). Niestety…. Gran Canaria również wykorzystała potencjał swoich strzelców. dowodzeni przez Pangosa i Pablo Aguilara błyskawicznie odzyskali to, co utracili przez Bosta. Rozwścieczony Saso Filipovski zmuszony był wziąć czas przez wynik 76:71. Goście zdominowali parkiet, dochodząc w pewnym momencie do rekordowego, 10-punktowego prowadzenia (81:71). Stelmet nadrabiał jak mógł, jednak rozpędzeni Hiszpanie nie zamierzali odpuszczać – kolejne udane akcje ofensywne były nie do powstrzymania. Efekt? Utrzymywanie wysokiej jak na moment meczu przewagi (87:78). Dwie minuty przed końcem gospodarze tracili siedem „oczek”. Do syreny końcowej nie udało się już znacznie poprawić sytuacji. Co więcej – prowadzenie Gran Canarii wzrosło i ostatecznie zatrzymało się na 11 punktach. 93:82 – lecimy z takim wynikiem na Wyspy Kanaryjskie…
Statystyki wkrótce…
Stelmet BC Zielona Góra – Herbalife Gran Canaria Las Palmas 82:93 (20:23, 29:21, 16:23, 17:26)
Stelmet: Bost 20, Gruszecki 13, Koszarek 12, Moldoveanu 10, Ponitka 9, Borovnjak 7, Szewczyk 4, Zamojski 3, Djurisić 2, Hrycaniuk 2.
Herbalife: Omić 20, Salin 16, Rabaseda 12, Aguilar 11, Baez 9, Pangos 8, Newley 6, Oliver 5, Pasecniks 4, Seeley 2.
fot: Mateusz Wójcik