Jednym z bohaterów Stelmetu BC Zielona Góra we wtorkowym zwycięskim spotkaniu był Boris Savovic. Zdobywca 14 punktów podsumował swój występ, podkreślając, iż z czasem jego drużyna będzie jeszcze silniejsza.
– To był dla nas ciężki mecz. Na szczęście zakończony ważnym dla nas zwycięstwem w lidze mistrzów. Wiadomo jak rozpoczęliśmy te rozgrywki w pierwszym spotkaniu w Grecji, ale o tym już zapomnijmy. Mamy za sobą kolejny mecz, tym razem u siebie, który wygraliśmy. Muszę jednak przyznać, że pojedynek na własnej hali nie należy także do łatwych. Jednak wygraliśmy i to jest najważniejsze w tym wszystkim – powiedział na wstępie.
Koszykarz wskazał również, co było kluczem do wtorkowej wygranej. – Ekipa przeciwników była bardzo silna na parkiecie. To dobry zespół, mocny zarówno w ataku jak i obronie. Udało nam się w nim zatrzymać ich ważnego, silnego i wysokiego gracza Kembla. Z tej dobrej defensywy brał się nasz dobry atak. Dzięki temu teraz cieszymy się ze zwycięstwa – stwierdził.
W czwartej kwarcie ekipa gości nadrobiła zaległości zbliżając się rezultatem do miejscowych. Czy w zespole gospodarzy nastąpiło „rozluźnienie”? – Czy coś dziwnego działo się w tej części meczu? Myślę, że nie. To normalka. Każdy mecz to częste wzloty i upadki. Zawsze próbujesz, by te „dołki” były jak najkrótsze. Nawet w Eurolidze zespoły mają takie słabe momenty w trakcie spotkania i każdy stara się to minimalizować.
Savovic odniósł się także do swojej kontuzji. Gracz powrócił po rekonwalescencji i zagrał po raz pierwszy we wtorkowym pojedynku. – W przeddzień meczu miałem pierwszy mocny trening, po którym od razu zagrałem mecz. Muszę wciąż grać z tym opatrunkiem. Cały czas odczuwam ból i nie jest najlepiej, ale najważniejsza jest wygrana. Po zwycięstwie zawsze jest człowiekowi łatwiej. Jak już dojdziemy do siebie to każdemu zespołowi będzie się ciężko grało przeciwko nam. Potrzebujemy jednak jako drużyna jeszcze trochę czasu, by grać jeszcze lepiej. Ja byłem dwa tygodnie poza treningiem, a wcześniej ćwiczyłem z chłopakami może z siedem dni. Potrzeba czasu i wspólnych treningów, a wtedy przyjdą wyniki – zakończył.