Trudno było rozmawiać po takiej porażce – mimo to krótkiego wywiadu udzielił dziennikarzom Przemysław Zamojski.
Strzelec Zastalowców bez ogródek przyznawał, że zespół zagrał po prostu źle: – Ocena jest taka, że zagraliśmy bardzo słabo w obronie. Nie byliśmy tak atletyczni i tak mocni fizycznie jak powinniśmy. Ciężko tu cokolwiek powiedzieć… Zawaliliśmy ten mecz.
Choć wymiar porażki na koniec okazał się być (przynajmniej na papierze) nie aż tak wielki, wszyscy obecni w hali widzieli siłę Zenitu. Przyklaskuje temu Zamojski: – Zenit to na pewno z lepiej grających drużyn w rozgrywkach Eurocupu. Myślę, że wina leży po naszej stronie – zawaliliśmy pierwszą połowę. Próbowaliśmy walczyć do końca żeby zniwelować tę stratę, dlatego że ważne są wszystkie punkty. Nieważne ile przegrasz, później możesz odrobić coś na wyjeździe. Walczyliśmy do końca – mecz niestety ewidentnie nie wyszedł, gdzieś zerwany rzut, gdzieś zabrakło podniesionej ręki do rzutu, żeby komuś przeszkodzić.
Nie mogło obyć się bez nacisku na to, co miało poprawić się w grze – wzmocnienie obrony:- Takie było założenie… Myśleliśmy, że po meczu z Koszalinem wracamy na dobre tory, jednak dzisiaj znowu straciliśmy aż 90 punktów i to we własnej hali. To boli i musimy jeszcze ciężej trenować. W trakcie będziemy próbować niwelować te błędy, poprawiać je jak się da. Obejrzymy to spotkanie i postaramy się wyciągnąć jak najwięcej wniosków.