Ostatnia szansa na grę w pucharach europejskich stoi przez mistrzami Polski. Jutrzejszy mecz z Kazaniem o ćwierćfinał Eurocup będzie tym najprawdziwszym meczem o wszystko. Czy Zastalowcy zdołają powstrzymać pretendenta do pucharu? Jak potoczą się dalsze losy drużyny w Europie?
Do spotkania w Kazaniu Zastal przystępuje z czteropunktową stratą – ostateczny wynik dwumeczu zależy bowiem od bilansu +/- w zdobytych i straconych punktach. Co to oznacza w praktyce? Aby na poważnie myśleć o awansie, musimy wygrać przynajmniej pięcioma punktami. To z kolei nie lada wyzwanie – patrząc na to, co Uniks zrobił w Zielonej Górze w drugiej połowie spotkania, można mieć sporo obaw…
Wszyscy na trybunach hali CRS zdumieni obserwowali, jak to przez nieco ponad 20 minut Keith Langford zdobył zaledwie cztery punkty. To był (jak się okazało) przedsmak umiejętności amerykańskiego snajpera – Langford zdobył 15 punktów w drugiej części meczu i z 19 „oczkami” na koncie został liderem zespołu. Dzięki grze Amerykanina Uniks uzyskał czteropunktową zaliczkę (72:68). We znaki wdał nam się również Quino Colom – Andorczyk czarował na rozegraniu, ostatecznie kończąc mecz z 17 punktami i 11 asystami. Obaj zawodnicy wiodą prym w drużynie i to na nich trzeba skupić się w środowym meczu. Nie wolno jednak zapominać o pozostałych graczach – Latavious Williams rozpoczął od trzech fauli, a skończył z 15 punktami i 8 zbiórkami. Pokazuje to, jak wielki potencjał drzemie w Uniksie.
Czujność przez 40 minut – tak powinna brzmieć krótka diagnoza dla Zastalowców. Nie można pozwolić sobie na dopuszczenie Uniksu do całkowitej dominacji – tak, jak miało to miejsce w drugiej połowie meczu w Zielonej Górze. Możemy spodziewać się jednak walecznej postawy zielonogórzan – nie ma już bowiem nic do stracenia!
Spotkanie rozpocznie się w środę o 17:00 – transmisja na antenie TVP Sport.