Wypowiedzi Łukasza Koszarka i Dejana Borovnjaka to nie wszystko, co dla Was mamy! Przyszedł czas na kolejnych dwóch graczy – Mateusza Ponitkę i Przemysława Zamojskiego.
Lider drużyny, Mateusz Ponitka, nie ukrywał rozgoryczenia i lekkiego zawiedzenia porażką w tak ważnym meczu. Choć z pewnością wiele mankamentów leżało po stronie Stelmetu, zawodnik z uznaniem mówił o Hiszpanach: – Mogliśmy się spodziewać, że Gran Canaria przejdzie do ataku. Szkoda, że strata jest tak duża, aczkolwiek nie ma rzeczy niemożliwych… Trudno nie zgodzić się z Ponitką – problemy zielonogórzan w drugiej połowie widoczne były gołym okiem. Choć podopieczni Saso Filipovskiego dwoili się i troili, nie mogli powstrzymać czołowych strzelców drużyny, m.in. Sasu Salina czy Kevina Pangosa.
– Słabo broniliśmy pick&rolla, przeciwnicy z łatwością odrzucali piłki na obwód i rzucali za trzy punkty. Zdecydowanie zawiodła nasza obrona. Najlepiej widać to po wyniku – pozwolić na rzucenie 93 punktów u siebie? Ostatnio to chyba Wenecja tyle nam rzuciła – ze złością w głosie dodawał Ponitka.
Wielką wolę walki wyraził natomiast Przemek Zamojski. – 11 punktów to dużo, ale co możemy teraz zrobić? Mecz w taki właśnie sposób się ułożył. Mamy 11 punktów na stanie i postawimy na wyjeździe wszystko, co mamy. Albo będzie to ostatni nasz mecz w Europie albo powalczymy – pokażemy, że jednak potrafimy grać mocno. Przełamiemy się i mamy nadzieję, że wrócimy do gry.