Nie takiej gry spodziewali się zielonogórscy kibice po wygranym meczu w Hali CRS. Niestety trzecie spotkanie w Polskiej Lidze Koszykówki nie należało do udanych. Zastalowcy mieli bardzo małą skuteczność z dystansu, a szczecinianie rozgromili nas swoimi zbiórkami. Najlepszym strzelcem w naszej drużynie był ponownie Vladimir Dragicevic, ale na uznanie również zasłużył Przemek Zamojski.
Początek niedzielnego meczu to niecelne rzuty obu drużyn. Wynik dopiero w półtorej minuty po pierwszym gwizdku otworzyli gospodarze. Dopiero po przechwycie Jarka Mokrosa kapitan Łukasz Koszarek doprowadził rzutem za dwa do remisu. Zawodnicy Zastalu wykazywali się dobrą obroną dzięki czemu nasza drużyna doprowadziła do wyniku 6:2. Następnie gospodarze popełnili dwa razy z rzędu błąd kroków, ale pomimo tego skuteczność Stelmetu BC zmalała i na minutę przed zakończeniem pierwszej kwarty przegrywaliśmy 15:14. Pomimo zdobycia w przedostatniej akcji przez Vladimira Dragicevica dwóch punktów spod kosza ekipa Stelmetu BC zakończyła pierwszą kwartę 17:16.
Drugą kwartę rozpoczęliśmy celnym rzutem Armaniego Moore’a. Po tej udanej akcji niestety nasi koszykarze nie trafiali oddawanych rzutów przez co gospodarze utrzymywali przewagę w wysokości 4 „oczek”. Szczecinianie grali świetnie w ataku i powiększali swoją zdobycz punktową, podczas gdy my trafiliśmy w przeciągu minut jedynie 4 punkty. Zawodnicy King Szczecin dominowali naszą drużynę przede wszystkim zbiórkami. Straty odrabiał minimalnie Adam Hrycaniuk. Gdy zegar wskazywał 3 minuty do końca połowy nadeszło przebudzenie Zastalowców. Z dystansu trafił James Florence, później zapunktował również Przemysław Zamojski. Doprowadziło to do zmniejszenia przewagi z 10 do 4″oczek”. Po czasie dla szczecinian nasza ekipa z Zielonej Góry ponownie nie grała najlepiej. Przed gwizdkiem spudłował Przemek Zamojski i na przerwę schodzimy z wynikiem 35:29.
W III kwarcie zauważalnym było, że Zastalowcy są bardziej skupieni i zdecydowanie lepiej grali w obronie. Po celnym rzucie Vlado Dragicevica przewaga Szczecina zmniejszyla sie do 4 punktów. Koszykarze z Winnego Grodu w tej części meczu walczyli juz bardziej o piłkę i kilkakrotnie te walki wygrywali w postaci zbiórek, których wcześniej brakowało. Stelmet BC miał bardzo małą skuteczność z dystansu, jednak po dwóch niecelnych rzutach Zamoja, spod kosza celnie trafiał Jarek Mokros. Gospodarze jednak zmobilizowali się i za trzy trafił Łukasz Diduszko. Po 4 minutach trzeciej kwarty na tablicy widniał wynik 42:35. Zawodnicy Stelmetu BC mieli kilka dobrych akcji, ale jednocześnie popełniali też trochę błędów zarówno w ataku jak i w obronie. Dzięki temu Szczecin był ciągle na prowadzeniu. Wówczas do akcji wszedł Vlado Dragicevic, który po dwóch dobrych zagrywkach doprowadził do zmniejszenia przewagi przeciwnika do dwóch punktów. 52:48 to ostateczny wynik tej kwarty.
IV odsłonę Zastal zaczął od dobrej gry w obronie, lecz mimo tego nadal brakowało nam skuteczności w ataku. Po trójce szczecinian trener Artur Gronek poprosił o przerwę. To niestety nie zmieniło sytuacji zielonogórzan, którzy najpierw spudłowali z dystansu, by następnie utracić punkty przez faul. Po trzech minutach ostatniej kwarty Stelmet BC nie miał na koncie ani jednego celnego rzutu. Po przechwycie i trafieniu Taurasa Jogela Zastalowcy przegrywali już 11 „oczkami”. Po kolejnym czasie dla Stelmetu BC celnie zagrał Adam Hrycaniuk. W jego ślady poszedł Przemek Zamojski, który w końcu trafił zza linii rzutów trzypunktowych. Taurus Jogela oddał dwa celne rzuty wolne i szczecinianie wygrywali 68:55 po ponad 6 minutach tej kwarty. Kolejne straty i błędy naszej drużyny przyczyniły się do zwiększania tej przewagi. Półtora minuty przed zakończeniem spotkania z dystansu trafił Filip Matczak, lecz było już za późno na odrobienie strat. Ostatecznie Zastalowcy przegrali 74:62.