To już dziś…. wielki mecz, największy w historii zielonogórskiej koszykówki. Stelmet zmierzy się w ćwierćfinale Pucharu Europy z Herbalife Gran Canaria La Palmas, hiszpańskim zespołem obytym w czołówce europejskich pucharów. Jak nasi zawodnicy wypadną w tym historycznym boju?
To, że gramy o coś więcej niż tylko wygrana w pierwszym meczu, jest oczywiste. Gran Canaria doskonale to wie i będzie próbowała wykorzystać sentymenty oraz słabe strony Stelmetu do zapewnienia sobie siódmego z rzędu zwycięstwa na wyjeździe w Eurocup. Z kogo składa się kanaryjski zespół? Trener, Aito Garcia Reneses, pod swoimi skrzydłami ma bardzo ciekawy wachlarz zawodników. Jeden z najlepiej punktujących zespołów rozgrywek (ok. 85 pkt/mecz) ma u siebie aż pięciu graczy ze średnią powyżej 11 „oczek” na mecz. Do tej grupy zaliczają się – Amerykanin Kyle Kurić, wielki szczęśliwiec (zeszłe wakacje spędził walcząc z rakiem), punktujący śr. 14/5 pkt/m, Alen Omic, kolejny gracz zza Oceanu, zdobywający ponad 13 punktów, D.J Selley i Kevin Pangos (po 12,5 pkt/m) oraz Sasu Salin – fiński gracz notujący po 11,9 punktu na spotkanie. Na rozegraniu zagrozić może poważnie Albert Oliver, a pod koszem czeka zawsze czujny Hiszpan Pablo Aguilar, reprezentant swojego kraju.
Zielonogórzanie mają drużynę nastawioną na szeroko zakrojoną defensywę i ostrożny atak. Najniższy współczynnik strat oraz traconych punktów w meczach nie wziął się z niczego – Stelmet Saso Filipovskiego konsekwentnie buduje swoje zespołowe umiejętności. Jaki jest wniosek przed środowym świętem koszykówki?
Możemy spodziewać się niezwykłego boju – każdy obecny na hali kibic odczuje z pewnością niezwykłą atmosferę tego największego w historii pojedynku. Szansa wejścia do półfinałów jest ogromna, jednak nie zapominajmy – Las Palmas rok temu doszło aż do finału Pucharu Europy, gdzie zdecydowanie zwyciężyły dopiero Chimki Moskwa. Czeka nas trudna przeprawa…
Chwila prawdy już w środę o 19:15. Twierdza CRS wypełni się po brzegi! A czy gracze sprostają? Wierzymy, że tak!