Choć w tym sezonie nie odgrywa najważniejszej roli w ekipie ze Zgorzelca, a we wczorajszym meczu, nawet nie miał okazji powąchać parkietu, to po koronacji, był jednym z najszczęśliwszych osób. O kim mowa? O Piotrze Stelmachu, który wczoraj zdobył swój pierwszy w karierze złoty medal mistrzostw Polski.
fot. Aleksandra Krystians
Gratulacje za złoty medal mistrzostw Polski. Udało wam się zrewanżować na Stelmecie za zeszły sezon. Jakie to uczucie odbierać największe trofeum w Tauron Basket Lidze?
Piotr Stelmach: Bardzo dobre. To jest pierwsze złoto w mojej karierze, więc cieszę się jeszcze bardziej. Dla mnie jest to szczególna chwila, a uczucia jej towarzyszące są nie do opisania.
Co Pana zdaniem zadecydowało, że Turów okazał się w finale lepszy od Stelmetu?
Jesteśmy po prostu lepszą ekipą. Moim zdaniem, od początku byliśmy lepiej zbudowani. Poza paroma wypadkami, pokazywaliśmy w każdym meczu, że nasza siła rażenia i nasza obrona jest bardzo dobra. Zasłużenie wygraliśmy.
Indywidualnie i zespołowo, jak może podsumować Pan ten sezon?
Zespołowo bardzo dobrze. Zwyciężyliśmy w tym sezonie, więc nie mogę powiedzieć nic złego, a indywidualnie grałem mniej, ale moja rola w drużynie była taka jaka była. Nie można narzekać, najważniejsze jest dobro drużyny i najbardziej liczy się to, że ten zespół wygrał.
Dziękuję.