Hit 14 kolejki PLK pomiędzy Stelmetem BC, a Anwilem Włocławek zakończył się zwycięstwem mistrzów Polski 94:83.
Do środowego pojedynku przystąpiły obie drużyny z czołówki tabeli: Anwil Włocławek będący liderem oraz Stelmet BC zajmujący trzecie miejsce w klasyfikacji. Z tego też względu spotkanie to określono hitem kolejki Polskiej Ligi Koszykówki.
Z wielkim respektem i dużą mobilizacją przystąpiła do środowego spotkania ekipa Anwilu Włocławek. – Nie jesteśmy zespołem budowanym tak jak ten zielonogórski na europejskie puchary. Mamy swoje limity, ale mimo tego mój zespół wyciąga maksimum swoich możliwości. To, że jesteśmy w roli faworytów nas cieszy. Zwłaszcza fakt, że porównuje nas się do Stelmetu i innych podobnych zespołów, których wartość rynkowa jest kilkakrotnie większa. Gospodarze nie ustabilizowali jeszcze swojej obrony, gdyż trener Urlep spędził tu jeszcze mało czasu. Na pewno za parę miesięcy zobaczymy mocniejszą obronę w Zielonej Górze – powiedział przed meczem na antenie Polsatu Sport trener gości, Igor Milicic.
Pierwsza kwarta była dość wyrównanym pojedynkiem obu drużyn. Celnymi rzutami imponował Szymon Szewczyk, były zawodnik Stelmetu. Dość szybko zaś odpowiedzi na jego zagrywki znajdował Jarosław Mokros. Anwil Włocławek dość długo był na prowadzeniu, by za chwilę oddać je miejscowym. Pomimo efektywnego rzutu za trzy Jamesa Florence’a pierwsza część gry należała do przyjezdnych, którzy wygrali ją 24:22.
Za drugą kwartę należałoby pochwalić miejscowych, którzy zaskakiwali przede wszystkim niesamowitą skutecznością rzutów wolnych, bo aż 100-procentową. Pokazali również świetną ofensywną koszykówkę. Słabszym elementem były zbiórki. Ostatecznie zielonogórzanie wygrywają II kwartę 31:21. Na tablicy widnieje wynik 53:35.
III kwarta nie rozpoczęła się po myśli gości, którzy liczyli, że szybko nadrobią zaległości. Niestety kilka strat i niecelnych rzutów, a w dodatku przewinienie techniczne dla trenera Milicica spowodowało, że przewaga Stelmetu wzrosła aż do jedenastu „oczek”. Zielonogórzanie rozkręcali się z minuty na minutę kontrolując wypracowanej przewagi. Z dobrej strony pokazał się Edo Muric, który pozostawił po sobie pozytywne wrażenie. Niestety zawodnik doznał skręcenia kostki, która wykluczyła go z dalszej gry. Podobnie było z Kamilem Łączyńskim, jednakże ten koszykarz powrócił na parkiet i był mocnym punktem swojej ekipy. III kwarta zakończyła się wynikiem 73:63.Ostatnia część gry ponownie była wyrównanym pojedynkiem sił. Mimo tego Anwilowi nie udało się dogonić mistrzów Polski. Zastal wygrał 94:83.
Należałoby podkreślić, iż był to doskonały mecz w wykonaniu Vlado Dragicevica. – To wielka wygrana dla nas. My naprawdę potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Ja wciąż wierzę, że zakończymy ten sezon ponownie na pierwszym miejscu. Kluczem tej wygranej był fakt, że zagraliśmy jako drużyna i mieliśmy sporo asyst. Gramy coraz lepiej z nowym trenerem i mam nadzieję, że ta gra będzie coraz lepsza. Przede wszystkim ta gra sprawia nam wiele przyjemności i to jest w tym wszystkim równie ważne – skomentował.
Stelmet BC – Anwil Włocławek 94:83 (22:24, 31:21, 20:18, 21:20)
Stelmet: V. Dragicević 23, M. Gecevicius 16, J. Florence 13, T. Kelati 10, J. Mokros 10, P. Zamojski 10, E. Murić 5, Ł. Koszarek 3, F. Matczak 2, A. Hrycaniuk 2.
Anwil: I. Almeida 14, M. Nowakowski 14, P. Leończyk 12, S. Szewczyk 10, J. Airington 10, K. Łączyński 8, J. Sobin 6, A. Delas 5, J. Zyskowski 4.