Kolejnym graczem, bez którego ciężko byłoby o zwycięstwo w trzecim starciu z Turowem jest Aaron Cel. Nasz zawodnik pociągnął całą drużynę w czwartej kwarcie, kiedy zdobył 14 „oczek” i sprawił, że Stelmet do końca był w grze. Po meczu poprosiliśmy go o krótki komentarz.
fot. Aleksandra Krystians
Dzisiaj emocje towarzyszyły nam do samego końca. Dawno nie było aż tak zaciętego pojedynku w zielonogórskiej hali.
Mecz był cudowny i dla nas, i dla kibiców. Myślę, że to była wielka koszykówka na wysokim poziomie. Cieszymy się, że wygraliśmy ten mecz, który niby jest tylko jednym z czterech zwycięstw, które są potrzebne do zdobycia mistrzostwa, ale trzeba się cieszyć z takiego ważnego zwycięstwa.
W końcówce Stelmet był lepszy czy miał więcej szczęścia?
Byliśmy troszkę lepsi. Niestety zrobiliśmy parę prostych błędów, które pomogły wrócić Turowowi do meczu, np. niepotrzebne straty. Myślę jednak, że zasługujemy na to zwycięstwo, chociaż Turów też zagrał bardzo dobrze.
Dzisiaj także indywidualnie zanotowałeś lepszy występ, szczególnie w czwartej kwarcie, kiedy poprowadziłeś Stelmet do remisu i utrzymania wyniku.
Gram ostatnio 10-15 minut i w tym czasie staram się pomóc drużynie jak mogę. Czasami mam otwarte pozycje rzutowe, to staram się je od razu wykorzystać, a gdy ich nie mam, to walczę w obronie. Dzisiaj na szczęście byłem parę razy otwarty i wykorzystałem to.
Z atakiem nie mieliście dzisiaj większych problemów, a jak oceniasz waszą obronę?
Broniliśmy dzisiaj dobrze, ale Wiśniewski i Dylewicz świetnie trafiali za trzy. Wiadomo, że nie będą tak trafiać w każdym spotkaniu. Dobrze, że udało się wygrać przy ich dobrej dyspozycji. Myślę, że musimy nadal tak bronić, to może uda nam się odnieść w czwartek drugie zwycięstwo.
Dziękuję.