Ekipa Stabill Jeziora została drugim zespołem, który zagra w Final Four IMBC we Wrocławiu. Tarnobrzeżanie pokonali Stelmet Zielona Góra 83:77, prowadząc przez większość pojedynku kilkunastoma punktami.
Po wyrównanym początku spotkania przewagę zdobyli gospodarze. Stabill Jezioro w pewnym momencie zaliczył serię 9:0 i po trafieniu Jakuba Patoki wygrywał już 16:6. Dzięki akcji Andrew Fitzgeralda tarnobrzeżanie prowadzili maksymalnie 14 punktami w pierwszej części spotkania. Problemem Stelmetu były straty, po których ekipa trenera Dariusza Szczubiała zdobywała łatwe punkty. Druga kwarta była popisem gry gospodarzy, którzy wygrali ją aż 22:11. Świetna gra Fitzgeralda oraz punkty Nicchaeusa Doaksa dawały 20 punktów przewagi zespołowi z Tarnobrzega.
Łukasz Koszarek robił co mógł, ale sensacja stała się faktem (fot. Aleksandra Krystians)
W trzeciej części meczu zielonogórzanie rozpoczęli gonić wynik. Szczególnie zmotywowany był Łukasz Koszarek. Dzięki jego kolejnym trafieniom goście zbliżyli się do rywali na zaledwie osiem punktów. Późniejsze trójki Kevina Goffney’a i Chaissona Allena ponownie powiększyły przewagę tarnobrzeżan do 16 punktów. Mistrzowie Polski nie odpuszczali i w ostatniej kwarcie walczyli o zwycięstwo. Po akcji 2+1 Christiana Eyengi Stelmetowi brakował tylko punkt do remisu. Najważniejsze rzuty wykonywali jednak Marcin Nowakowski, Fitzgerald oraz Doaks. Ich trafienia zapewniły bezpieczną przewagę zespołowi z Tarnobrzega. Zielonogórzanie w końcówce byli nieskuteczni i nie potrafili już odrobić strat.
Najlepszym strzelcem Stabill Jeziora był Kevin Goffney, który zdobył 20 punktów i pięć asyst. Punkt mniej dołożył Andrew Fitzgerald. Łukasz Koszarek rzucił 22 punkty i zanotował sześć asyst dla Stelmetu. Gospodarze zagrali na dużo lepszej skuteczności w rzutach za trzy, choć mieli tylko 60% celnych osobistych (przy 90% zielonogórzan). Stabill lepiej radził sobie także na tablicach i miał zdecydowanie mniej strat (8-15).
Autor: Wojciech Kłos
źródło: www.plk.pl
Od redakcji: Trudno ocenić to co się stało w Tarnobrzegu. Z jednej strony zielonogórzanie odpoczną teraz przez prawie tydzień i nie będą musieli grać 1-2 meczów w weekend. To może pomóc w realizacji z pewnością ważniejszych celów tj. walki o wyjście z grupy Eurocup. Z drugiej strony porażka w takim stylu z 10. drużyną ligi (bilans 3-14) i to w turnieju, gdzie głównym sponsorem jest jeden z ważniejszych sponsorów naszej drużyny chluby nie przynosi. Czas pokaże co było lepsze, choć niesmak pozostanie…