Zaraz po porażce w szóstym spotkaniu i dekoracji obu ekip, udało nam się porozmawiać z zielonogórskimi zawodnikami. Jak oceniają ostatni w tym sezonie mecz? Jak czują się po zdobyciu wicemistrzostwa Polski?
Marcin Sroka: Na pewno dobrze smakuje ten srebrny medal. Graliśmy w finale, stoczyliśmy wyrównany bój z drużyną ze Zgorzelca. Niestety dzisiaj się nie udało, byliśmy gorsi i w efekcie odnieśliśmy porażkę. Teraz chciałbym chwilę odpocząć i przemyśleć wszystko, co wydarzyło się na przestrzeni całego sezonu. Na podsumowania przyjdzie czas później.
Vladimir Dragicević: Przegraliśmy mecz w drugiej kwarcie. Dzisiaj nie byliśmy na tyle agresywni, aby odnieść zwycięstwo. W tym momencie, Turów jest lepszym zespołem i gratuluję im tego zwycięstwa. Walczyli naprawdę bardzo dobrze i zasłużyli na mistrzostwo Polski. Teraz czas na wakacje, ponieważ trzeba na chwilę zapomnieć o koszykówce. Po paru tygodniach zacznę przygotowania do następnego sezonu. Ten rok był dla mnie świetny. Dołączyłem do zespołu jako jeden z ostatnich, ale dobrze się tutaj odnalazłem. To było wspaniałe doświadczenie, nigdy wcześniej nie grałem w polskiej lidze. Chciałbym podziękować całej ekipie i kibicom, za to, że mogłem tak świetnie spędzić ten czas.
Craig Brackins: Cieszymy się ze srebra, ale wiadomo, że nie jest to złoto. Jesteśmy trochę rozczarowani, ale dobrze, że udało nam się powalczyć w tych finałach. Dzisiaj zagraliśmy po prostu źle. Nie graliśmy jak drużyna, nie trafialiśmy do kosza, byliśmy zbyt nerwowi. Kiedy Turów wyszedł na większe prowadzenie, nie udało nam się ich dogonić. Cały sezon oceniam pozytywnie. Mieliśmy wzloty i upadki, to był trudny okres. Zmieniało się wielu zawodników. Było ciężko, ale to była dla mnie dobra zabawa. Kocham moją drużynę i świetnie spędziłem ten sezon.
Przemysław Zamojski: Zagraliśmy po prostu słabe spotkanie. Mieliśmy duże problemy z organizacją gry w ataku. Turów rzucił nam 72 punkty, to jest dobry wynik, więc w obronie było całkiem nieźle. Dzisiaj szwankował ten atak. To zadecydowało o końcowym wyniku. To mój pierwszy srebrny medal w karierze. Miejmy nadzieję, że za rok będzie jeszcze lepiej.
Adam Hrycaniuk: Myślę, że początek meczu był bardzo wolny z naszej strony. Trochę nas to podłamało i potem już zawaliło się wszystko inne. Wiedzieliśmy, że początek będzie bardzo ważny. Próbowaliśmy wielu wariantów, ale nie bardzo to wszystko wychodziło, a Turów jak się rozpędził, to potem było już naprawdę ciężko.