Stelmet zapowiadał, że chce zrewanżować się Bayernowi, jednak wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudne. Na szczęście nasi koszykarze stanęli na wysokości zadania i w świetnym stylu wygrali w Monachium 78:71. O komentarz tego pojedynku poprosiliśmy Marcina Srokę.
Marcin Sroka w pojedynku z Bayernem zdobył cztery „oczka”.
Jak czujecie się po tym niesamowitym zwycięstwie w Monachium?
Zarówno ja, jak i cała drużyna i sztab trenerski czujemy się bardzo dobrze. Przyjechaliśmy tutaj, żeby walczyć i próbować wyrwać zwycięstwo. Wszyscy wiemy, jak wyglądały dwa ostatnie spotkania, gdzie zabrakło nam szczęścia i postawienia kropki nad i. Dzisiaj udało nam się wyciągnąć to zwycięstwo i z tego się cieszymy.
Gdy wychodziliście dzisiaj na parkiet, to mieliście z tyłu głowy tą dotkliwą porażkę z Bayernem, czy podeszliście całkowicie z czystą głową do tego meczu?
Tak jak się często wypowiadamy, to co było, to już historia i trzeba o niej zapomnieć. Tak też podeszliśmy do dzisiejszego spotkania. Podeszliśmy z czystą głową, zapominając o tym co było w poprzednich spotkaniach, co działo się w Pireusie. Myślę, że to by nam nie pomogło. Wyszliśmy w pełni skoncentrowani, czyści psychicznie i fizycznie, jeżeli chodzi o trudy, jakie wkładamy w każde spotkanie i jak widać, przyniosło to efekt.
Ostatnio gracie bardzo dużo spotkań, a czasu na odpoczynek jest bardzo mało. Czujecie się bardzo zmęczeni?
Na pewno. Dlatego też mamy szeroką ławkę, aby dać podstawowym zawodnikom odpocząć w niektórych meczach. Zmęczenie jednak na pewno jest, ponieważ to bardzo trudny sezon, a to wszystko jeszcze przed nami.
Co Pana zdaniem zaważyło dzisiaj na tym końcowym rezultacie?
Na pewno gra zespołowa dała nam dzisiaj zwycięstwo, ale nie zapominajmy też o takich elementach jak zbiórka, agresywna obrona, bo dzięki temu rodziły się przechwyty, a dzięki temu wygraliśmy to spotkanie.
Dziękuję.
Rozmawiała: Agata Zwolak