Po dzisiejszym spotkaniu oczekiwaliśmy od Stelmetu kolejnego wysokiego zwycięstwa w Tauron Basket Lidze. Tak też się stało i zielonogórzanie pokonali na wyjeździe Rosę Radom. Wynik 57:87 mówi sam za siebie, który zespół dominował dziś na parkiecie.
Zielonogórska ekipa wybrała się do Radomia z myślą o kolejnym zwycięstwie. Już od pierwszych minut Stelmet zabrał się do pracy gdzie zaczął powoli wypracowywać przewagę. Niespodziewanie w pierwszej piątce wyszedł Aaron Cel, który rozpoczął mecz bardzo dobrze i w pierwszej kwarcie zdobył 10 punktów. Gospodarzom bardzo ciężko walczyło się z Mistrzami Polski, a jedynym, który potrafił nawiązać walkę i ratować swoją drużynę był Kirk Archibeque. Także w obronie Rosa miała problemy z zatrzymaniem zielonogórzan, czego efektem było wiele przewinień, a następnie rzutów osobistych. Dzięki temu, między innymi Christian Eyenga powiększał prowadzenie Stelmetu, aż na koniec kwarty na tablicach widniał wynik 9:28.
Na początku drugiej kwarty nie doczekaliśmy się większej zmiany. Cały czas na parkiecie dominowali goście, a Rosa musiała się nieźle natrudzić, aby przy dobrej obronie Stelmetu zdobyć kolejne punkty. Nasza drużyna prowadziła momentami ponad 20 „oczkami” i nie zapowiadało się zmiany prowadzenia, tymczasem w ostatnich minutach nasi koszykarze stracili koncentrację, rozluźnili się, a rywal szybko to zauważył i wykorzystał. Rosa zabrała się do nadrabiania strat i po dwudziestu minutach przegrywali już 30:44.
Niestety po przerwie było jeszcze gorzej. Koszykarze Stelmetu pozwalali przeciwnikom na kolejne łatwe punkty. Nie dość, że nie był już tak agresywny w obronie, to także nie mógł poradzić sobie w ataku. Efektem tego była coraz mniejsza przewaga, która spadła już poniżej 10 punktów. Dodatkowo czwarty faul zapisał na swoim koncie Vladimir Dragicević. Po słabej grze Stelmetu, lekko do góry pociągnął ją Erving Walker i Marcin Sroka, którzy podwyższyli prowadzenie. Następnie, w radomskiej hali, zrobiło się nerwowo ze względu na przewinienia odgwizdane przez sędziów. Boisko musiał opuścić już Kirk Archibeque, który miał już pięć przewinień, natomiast rzuty osobiste dobrze wykonywał Przemysław Zamojski. Na koniec, dobrą zmianę za Zamojskiego zrobił Kamil Chanas, który trafił dwie „trójki”. Ostatecznie trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 45:63.
Ostatnia kwarta nie przyniosła niespodziewanych zwrotów akcji. Stelmet kontrolował swoją przewagę i nie pozwolił dojść się gospodarzom. Za pięć fauli boisko musiał opuścić Elijah Johnson. Obydwie ekipy nie walczyły już tak zacięcie jak w poprzedniej kwarcie. Każdy znał już zwycięzcę, a wystarczyło poczekać na syrenę końcową. Ponownie dominował Stelmet, który w końcu, po 40 minutach wygrał 87:57.
To spotkanie powinno być nauczką dla naszych koszykarzy. Nawet gdy jest się na wysokim prowadzeniu, nie można się rozluźniać. Dzisiaj Rosa była bliska odrobienia strat właśnie przez dekoncentrację naszej ekipy. W dodatku nie można lekceważyć przeciwnika, który może być słabszy na papierze, jednak na parkiecie nie raz potrafi zaskoczyć.
Widać, że Stelmet potrafi zaprezentować się bardzo dobrze. Choć dziś przeplatał dobrą grę, momentami rozluźnienia, to z pewnością następnym razem postara się nie popełnić tych samych błędów. Zmartwił nas dzisiaj również występ Łukasza Koszarka, który nie wniósł za wiele do gry swojej ekipy, a także naszych podkoszowych Vladimira Dragicevicia i Adama Hrycaniuka, dla których był to kolejny mniej udany mecz.
Następny sprawdzian przed zielonogórzanami już w piątek. Stelmet wybierze się do Grecij, gdzie zmierzy się z mistrzem Euroligi- Olympiacosem Pireusem. Tam nie będzie już miejsca na jakiekolwiek potknięcie.
Rosa Radom – Stelmet Zielona Góra 57:87 (9:28, 21:16, 15:19, 12:24)
Rosa: Piotr Kardaś 2, Hubert Radke 0, Kamil Łączyński 3, Korie Lucious 4, Jakub Zalewski 3, Łukasz Majewski 7, Jakub Dłoniak 5, Kim Adams 2, Damian Jeszke 2, Kirk Archibeque 16, Elijah Johnson 13.
Stelmet: Aaron Cel 10, Erving Walker 11, Kamil Chanas 14, Adam Hrycaniuk 3, Christian Eyenga 6, Vladimir Dragicević 9, Maciej Kucharek 5, Craig Brackins 14, Marcin Sroka 5, Przemysław Zamojski 10, Łukasz Koszarek 0.