Za nami pierwsze spotkanie na początek drugiego etapu rozgrywek Tauron Basket Ligi, w którym Stelmet zgodnie z planem zwyciężył we Włocławku. Pojedynek z Anwilem zakończył się wygraną zielonogórzan 77:68.
Przed spotkaniem mieliśmy obawy, co do formy Stelmetu, jednak pierwsze minuty dzisiejszego pojedynku pokazały, że mistrzowie Polski, tak jak zapowiadali, mają zamiar ponownie walczyć o najwyższe trofeum. Zielonogórski zespół rozpoczął spotkanie spokojnie, a pierwsze sześć ”oczek” zdobył Christian Eyenga, który dawał z siebie wszystko, dzięki czemu był zdecydowanym liderem w barwach gości. Po chwili zaczynali się rozkręcać także inni gracze. W ofensywie nasza ekipa grała bez najmniejszych problemów, spokojnie zdobywając kolejne punkty, a do tego bardzo dobrze zatrzymywała gospodarzy, którzy musieli namęczyć się, aby trafić do kosza. Mimo przerwy na żądanie Miliji Bogicevicia, Stelmet nie stracił koncentracji i do końca kwarty prezentował koszykówkę godną mistrzów kraju. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 16:24.
Druga partia meczu zaczęła się jeszcze lepiej. Stelmet z Eyengą na czele, kontynuował bardzo dobrą grę i spokojnie powiększał przewagę. Siłą naszej drużyny była przede wszystkim gra zespołowa. Nie tylko Kongijczyk rozgrywał dobry mecz. Wiele, do gry zielonogórzan, wnosił między innymi Aaron Cel czy Kamil Chanas. W dodatku problemy ze skutecznością miała ekipa gospodarzy, która nie była w stanie sprzeciwić się Stelmetowi. W połowie kwarty, naszym koszykarzom przytrafił się słabszy moment, jednak szybko zareagował Mihailo Uvalin. Po krótkiej przerwie, goście ponownie kontynuowali swoją skuteczną grę, jednak w końcówce pozwolili nadrobić Anwilowi kilka punktów straty. Po 20 minutach Stelmet schodził do szatni z prowadzeniem 40:29.
Po przerwie nie było już tak wesoło. Zielonogórzanie zaczęli popełniać błędy w ataku, a w dodatku osłabła obrona, dzięki której Anwil zmniejszył straty do siedmiu „oczek”. Na szczęście mylili się nie tylko nasi koszykarze, ale także rywale. Stelmet cały czas utrzymywał przewagę. W końcu dodatkowych emocji dostarczyły decyzje arbitrów oraz faul techniczny Christiana Eyengi. Atmosfera na parkiecie była dość nerwowa. Gra toczyła się punkt za punkt. W końcu, zielonogórzanie ponownie powiększyli prowadzenie, jednak nie zdołali utrzymać go do końca kwarty. Ostatecznie na 10 minut przed końcem w Hali Mistrzów był wynik 49:59.
Ostatnia kwarta na szczęście nie przyniosła nam emocji do samego końca. Od początku Stelmet wyszedł agresywnie na parkiet. Świetnie grą całej ekipy prowadził Łukasz Koszarek, który w dużej mierze przyczynił się do powiększenia i utrzymania przewagi. Chociaż w ostatnich minutach parkiet należał do gospodarzy, było już jasne, że zielonogórzanie nie przegrają tego meczu. Ostatecznie Stelmet wygrał pierwszy mecz w fazie „szóstek” 77:68.
Dzisiaj nasi koszykarze pokazali, że są w stanie grać na najwyższym poziomie, zarówno świetnie w ataku, jak i agresywnie w obronie. Niestety, nie udało się utrzymać równej intensywności przez 40 minut, jednak wynik cały czas był pod kontrolą. Już w niedzielę Stelmet wybierze się do Sopotu, gdzie przeciwnik może okazać się jeszcze trudniejszy, ale jeśli Stelmet powtórzy swoją dzisiejszą grę, Trefl z pewnością będzie miał niezwykle trudne zadanie.
Anwil Włocławek – Stelmet Zielona Góra 68:77 (16:24, 13:16, 20:19, 19:18)
Anwil: Mateusz Kostrzewski 15, Piotr Pamuła 14, Seid Hajrić 12, Paul Graham 11, Jordan Callahan 8, Michał Sokołowski 4, Danilo Mijatović 2, Mikołaj Witliński 2.
Stelmet: Łukasz Koszarek 16, Vladimir Dragicević 13, Christian Eyenga 12, Kamil Chanas 9, Adam Hrycaniuk 7, Aaron Cel 6, Craig Brackins 5, Marcin Sroka 5, Przemysław Zamojski 4, Maciej Kucharek 0, Mantas Cesnauskis 0.