Za nami drugi półfinał, w którym Stelmet pokonał zespół z Koszalina 89:83. Po tym meczu rozmawialiśmy z zielonogórskimi zawodnikami, którzy postarali się przeanalizować grę, a także wyjaśnić ponowne problemy w końcówce spotkania. Na koniec zapytaliśmy ich o wyjazd do Koszalina.
Łukasz Koszarek: Wykonaliśmy swoją robotę, obroniliśmy własny parkiet. Najważniejsze, że wszystko się dobrze kończy. W czwartej kwarcie w miarę kontrolowaliśmy, to nie było tak, że byliśmy bardzo blisko przegrania. Oni trafili kilka wariackich rzutów za trzy, ale ogólnie mecz był pod kontrolą. Trener trochę krzyknął, ale to było pozytywne, nikt nie wpada jeszcze w zachwyt i przypomniał nam, że przed nami jeszcze ciężka praca. Tak naprawdę w tych dwóch meczach idealne było tylko 20 minut, trzecie kwarty. Tam wrzucaliśmy drugi bieg i graliśmy agresywnie. Na pewno jest jeszcze dużo do poprawy. Musimy się dobrze komunikować, czasami mamy problem z koncentracją. Gdy przewaga jest trochę większa, zaczynamy grać bardziej indywidualnie, zamiast trzymać piłkę i starać się, aby sekundy leciały. AZS nie jest słabą drużyną, ma kilku zawodników, którzy w pełni wykorzystują swój czas gry i są groźni. W Koszalinie będzie dużo trudniej i intensywność gry musi być znacznie dłuższa i lepsza.
Mantas Cesnauskis: Niedobrze weszliśmy w ten mecz i pozwoliliśmy kontynuować AZS-owi dobrą grę. Nie tak zakładaliśmy sobie przed meczem. Mieliśmy wyjść z dużą dawką dobrej energii, a wyszliśmy ze złą. Koszalin poczuł swoją grę i było ciężko, ale w drugiej kwarcie pokazaliśmy na co nas stać i odskoczyliśmy od nich. Tak samo jak w pierwszym meczu, w końcówce straciliśmy trochę koncentracji, ale dobrze, że dokończyliśmy ten mecz i wygraliśmy. Nic nie zmienialiśmy od niedzieli, wszystko było robione tak samo, ponieważ ogólnie graliśmy dobrze. Chcieliśmy zmienić tylko tę koncentrację, ale nam się nie udało. Popełniliśmy takie same błędy pod koniec spotkania. Musimy pogadać, bo nie możemy takich błędów robić, bo w Koszalinie będzie jeszcze trudniej. Na pewno AZS nie pozwoli nam łatwo tam wygrać. Oni też będą chcieli odnieść zwycięstwo przy swojej publiczności, ale my jedziemy tylko po jeden mecz, który chcemy wygrać.
Dejan Borovnjak: Czujemy się świetnie, ponieważ zrobiliśmy to, co zamierzaliśmy. Wykorzystaliśmy przewagę boiska i po dwóch meczach jest 2-0 dla nas. Oczywiście to jeszcze nie koniec, musimy zrobić jeszcze jeden krok i będziemy gotowi do kolejnego spotkania. W każdym meczu, ktoś inny jest dobrym strzelcem. Nie ważne kto to, bo najważniejsze jest to, aby wygrać. Nie chcę komentować swojej postawy, ponieważ to nie jest moje zadanie. Jedziemy do Koszalina z dużą pewnością siebie. Mamy już na swoim koncie dwa zwycięstwa i potrzebujemy jeszcze jednego. Oczywiście będziemy ostrożni, ale wiemy jak mamy grać, aby wygrać jeszcze jeden mecz. Oczywiście chcemy wygrać 3-0, później chwilę odpocząć i będziemy gotowi do finału.
Zbigniew Białek: Dla nas najważniejsze jest to, że osiągnęliśmy cel. Chcieliśmy, aby po tych dwóch spotkaniach było 2-0 dla nas i teraz jedziemy do Koszalina po trzecie zwycięstwo. Tam kluczowa będzie obrona. Jeśli będziemy grać w defensywie tak jak tutaj, to powinniśmy wygrać. Nie wiem co się dzieje w czwartych kwartach, może lekki przestój. Dla nas liczy się to, że wygraliśmy. Zawodników trzeba rotować, ponieważ nie gra się tylko jednego meczu, ale jest ich więcej. Może przez to są czasami takie przestoje.
Kamil Chanas: W czwartej kwarcie był trochę brak koncentracji. Niepotrzebne były te nerwy, ponieważ prowadziliśmy cały mecz i szkoda tej końcówki. W Koszalinie najważniejsze będzie, aby wytrzymać od początku napór ze stron y gospodarzy, którzy będą naładowani, żeby wygrać. Jeżeli będziemy się dobrze trzymać, to wierzę w to, że w pewnym momencie odskoczymy i wygramy mecz.
Rozmawiała: Agata Zwolak