Dzisiejszy pojedynek, mimo zaciętej gry, zakończył się porażką Stelmetu 75:81. Mimo, że zielonogórska ekipa przegrywa już 1:3, koszykarze zapowiadają jeszcze większą walkę w następnym spotkaniu, które odbędzie się już w niedzielę w Zgorzelcu.
Aaron Cel: Tak jak w większości spotkań z tej serii, zadecydowała końcówka. Po raz kolejny był to bardzo fajny zacięty mecz. Obie drużyny grały dobrze, było trochę nerwów, ale to normalne w finałach. Nam się dzisiaj niestety nie udało. Dzisiaj zaskoczył nas troszkę Uros Nikolić, ponieważ nie jest dobrze znany ze swojej gry ofensywnej. W ostatnich akcjach oni trafiali sporo rzutów po naszych błędach, wykorzystywali łatwe sytuacje, a my musieliśmy grać naprawdę dobrą koszykówkę, żeby coś dzisiaj trafić. W niedzielę trzeba wygrać, żeby powrócić potem do nas i tutaj jeszcze powalczyć. Będziemy musieli dać z siebie wszystko i walczyć jak nigdy w tym sezonie. To są finały, więc trzeba wierzyć do ostatniego momentu, tak długo jak są jeszcze szanse.
Adam Hrycaniuk: Nie jest tak, jakbyśmy chcieli, ale nie możemy się załamywać. Jest 3:1. Trzeba jechać do Zgorzelca i zrobić tam wszystko, żeby przedłużyć tę serię. Nie mamy nic do stracenia. Dzisiaj popełniliśmy parę błędów, co przeważyło losy spotkania na naszą niekorzyść. Myślę, że graliśmy dobrze w obronie, szczególnie przez trzy i pół kwarty. Mecz był na styku i gdyby nie to, że pozwoliliśmy sobie na parę niepotrzebnych błędów, to byłoby dobrze. Turów to wykorzystał i odskoczył w końcówce.
Przemysław Zamojski: Byliśmy praktycznie cały mecz w grze, tylko w końcówce… Parę głupich strat, celne rzuty ze strony Turowa. Po prostu przegraliśmy. Jest 3:1, jedziemy teraz do Zgorzelca, żeby powalczyć i jeszcze tutaj wrócić. Zrobimy wszystko aby jeszcze nie skończyć tej serii. Myślę, że dzisiaj przełomowym momentem było, kiedy prowadziliśmy chyba dwoma punktami i straciliśmy piłkę, którą wsadem zakończył Filip Dylewicz. To troszeczkę odmieniło losy spotkania i od tamtej akcji nie graliśmy już swojej koszykówki, byliśmy za mało agresywni i nie trafialiśmy łatwych rzutów. Dzisiaj nie bardzo miałem pozycje do rzutów, odcinali mnie mocno od piłki. Musimy sobie z tym poradzić, kiedy odcinają mnie albo Łukasza Koszarka w ataku. Wtedy inni gracze też powinni dać od siebie więcej, spróbować zagrać jeden na jeden i spenetrować.
fot.Aleksandra Krystians