Jutro ważny i prestiżowy mecz Stelmetu z Mistrzem Polski z Gdyni. Końcowy wynik tego meczu z pewnością będzie w dużej mierze zależeć od gry Waltera Hodge’a. Co Portorykańczyk, który w Nowym Roku zaskoczył wszystkich nową „fryzurą”, ma do powiedzenia o tym spotkaniu?
fot. Bartosz Urbański
Skąd ta zmiana twojej fryzury?
Walter Hodge: Po prostu chciałem sobie trochę ściąć włosy. Zrobiłem to sam!
Jakie masz przeczucia przed meczem z Asseco Prokomem?
Bardzo dobre. Trenowaliśmy ciężko w tym tygodniu i mam nadzieję, że efekty tej pracy pokażemy na parkiecie przeciwko ekipie z Gdyni.
Mamy nowych zawodników w składzie. Myślisz, że te transfery mogą już w jakimś stopniu wpłynąć na wynik jutrzejszego spotkania?
Mam nadzieję, że tak. Mamy nowego, dobrego zawodnika podkoszowego, a w ostatnich dniach dołączył do nas „strzelec” z dystansu. Zobaczymy jak będzie, ale myślę pozytywnie.
Co musicie zmienić w swojej grze w sobotnim meczu, w porównaniu z waszym ostatnim występem w Gdyni, który zakończył się dla was minimalną porażką 70 : 73?
Zdecydowanie musimy uważać w strefie podkoszowej. W ostatnim spotkaniu Adam Hrycaniuk rzucił nam ponad 20 punktów (dokładnie 21 – dop. red.). Teraz trzeba się skupić na walce podkoszowej, robić dobrą pracę na dystansie i powinno być dobrze.
Rezultat jutrzejszego spotkania będzie miał duży wpływ na układ „górnej” szóstki przed drugą rundą rozgrywek?
Oczywiście. Powinniśmy spokojnie wejść do TOP 6, a do tego potrzebne są zwycięstwa. Musimy ostro pracować na treningach i dawać z siebie wszystko podczas meczów. Każde spotkanie jest ważne.
Rozmawiał: Kacper Pupin