Chyba nie musimy przypominać, że wczoraj Stelmet odniósł pierwsze zwycięstwo nad AZS-em Koszalin w walce o finał TBL. Jeszcze jednym przepytanym przez nas zawodnikiem Stelmetu był Walter Hodge. Portorykańczyk, który wczoraj zaprezentował się z dobrej strony i bardzo pomógł swojej ekipie w tym pojedynku.
fot. Aleksandra Krystians
Pierwszy mecz w półfinałach i pierwsze zwycięstwo.
Walter Hodge: To jest świetna sprawa. W zeszłym roku nie mieliśmy takiej okazji, przegraliśmy wszystkie mecze na tym etapie rozgrywek. Dla klubu dzisiejsze zwycięstwo jest powodem do radości, że wygrywany w półfinałach w walce o mistrzostwo Polski. Myślę, że dzisiaj zespołowo wykonaliśmy świetną robotę. Nasza gra była kompletna. Graliśmy agresywnie w obronie i wspólnie zdobywaliśmy punkty. Musimy dalej trzymać ten poziom i intensywność naszej gry.
Ale w ostatniej kwarcie nie prezentowaliście się już tak dobrze…
Tak. Musimy pracować, aby tak się więcej nie zdarzało. Mieliśmy trochę szczęścia, ale w tym momencie nie liczy się to, jaką różnicą punktów wygrywamy. Najważniejsze, że odnieśliśmy zwycięstwo.
Znowu mamy w drużynie Waltera, który jest jednym z liderów swojej ekipy.
Potrzebowałem kilku meczów, aby wrócić do gry. Ludzie myślą, że nie cierpię ludzi z klubu i sztabu szkoleniowego, ale to nie prawda. Wszyscy przyzwyczaili się, że gram bardzo dobrze w sezonie zasadniczym. Jestem człowiekiem i miałem kilka słabszych występów, ale już powróciłem.
Już we wtorek drugi pojedynek z AZS-em Koszalin. Co zamierzacie robić przed tym spotkaniem?
Mamy teraz jeden dzień na odpoczynek. Jutro będziemy analizować, jakie popełniliśmy błędy, aby być gotowym na następny dzień.
Na koniec chciałabym zapytać o dzisiejsze decyzje sędziów.
Faktycznie, były trochę dziwne, ale ogólnie to kontrolowali grę i dobrze wykonywali swoją pracę.
Dziękuję.
Dzięki.
Rozmawiała Agata Zwolak