Po dwóch pojedynkach w Winnym Grodzie czas na przenosiny na Mazowsze, gdzie w Radomiu oczekuje tamtejsza Rosa. Zielonogórzanie, choć z zapasem dwóch zwycięstw, muszą mieć się na baczności – seria jeszcze trwa…
Czy Stelmet już dziś będzie świętował awans do finału? (fot. A.Krystians)
Radomianie dwukrotnie ulegli wicemistrzom Polski w Zielonej Górze – w pierwszym meczu 64:79, w drugim – 67:75. Choć wyniki obu spotkań wyglądają bardzo podobnie, pojedynki miały kompletnie inny charakter. Pierwszy, z zeszłego piątku, stał pod znakiem całkowitej dominacji zielonogórzan. Działo się tak głównie dzięki niesamowitej dyspozycji pary Quinton Hosley-Aaron Cel, która łącznie zdobyła 36 punktów. W drugim zaś spotkaniu dwaj poprzedni bohaterowie zaprezentowali się znacznie gorzej, a sam mecz początkowo nie napawał optymizmem – Stelmet miał duże trudności z zatrzymaniem wyjątkowo intensywnej ofensywy i defensywy Rosy.
Pomimo zapasu w postaci wyniku 2-0 w całej serii, podopieczni Saso Filipovskiego podkreślali po drugim meczu, że do Radomia wybierają się z wynikiem 0-0 w głowie: – Do Radomia jedziemy z wynikiem 0:0 w głowach. Jedziemy tam walczyć, wiemy, że będzie tam dużo trudniej niż tutaj. Postaramy się o jeszcze większą walkę z naszej strony- wspominał na łamach naszego portalu kapitan Stelmetu, Łukasz Koszarek.
– Musimy mieć w głowie 0:0, żeby zagrać tam najlepiej jak potrafimy. Gramy tam dwa mecze, walka rozpocznie się od nowa. Musimy być ostrożni, żeby faktycznie wykorzystać to, jaką mamy przewagę. Potrzebujemy jednego bardzo ważnego zwycięstwa, aby awansować dalej. Zobaczymy jak to będzie – tak z kolei wypowiadał się Adam Hrycaniuk.
Jak będzie w ostateczności? Przekonamy się jutro od godziny 20:00. Transmisja ze spotkania na antenie Polsatu Sport News od 19:50.