Za nami dwa spotkania z Energą Czarnymi, które odbyły się w Zielonej Górze. Przy stanie 1-1 zawodnicy jadą na północ Polski, gdzie rozegra się dalsza rywalizacja. Czy już w niedzielę dowiemy się która ekipa awansowała do półfinałów? Na początek jednak jutrzejszy pojedynek, który rozpocznie się o godzinie 18.00.
– Cały sezon gra się po to, żeby wystąpić w playofffach. To jest czas weteranów – mówił nam kilka tygodni temu kapitan Stelmetu, Kamil Chanas. Po tych słowach i innych zapowiedziach całej ekipy spodziewaliśmy się, że teraz będziemy oglądać już tylko to lepsze oblicze naszej drużyny. Tymczasem, w pierwszym pojedynku z Energą Czarnymi Słupsk zobaczyliśmy Stelmet, jakiego kompletnie się nie spodziewaliśmy. Zielonogórzanie zaprezentowali jak można nie bronić przez 40 minut oraz jak często można nie trafiać do kosza. Efektem tego była wysoka porażka 97:83.
Po niedzielnym spotkaniu, kibice Stelmetu z niepokojem czekali na kolejny pojedynek, a włodarze klubu postanowili działać. Podjęli decyzję o zawieszeniu Waltera Hodge’a. Ta informacja mocno zdziwiła niejednego fana zielonogórskiej koszykówki. Pojawiło się mnóstwo komentarzy dotyczącej sprawy Portorykańczyka, a najczęstszym pytaniem było „Jak Stelmet poradzi sobie bez swojej gwiazdy?”.
Liczymy na dobre występu Stelmetu w Słupsku (fot. Aleksandra Krystians)
Jak się okazało, poradził sobie bardzo dobrze. Wszyscy koszykarze przemyśleli swoje błędy i we wtorek wyszli na parkiet z nową energią. Taki Stelmet chcielibyśmy oglądać w każdym meczu. Nie chodzi tu tylko o piątkę koszykarzy przebywających na parkiecie, ale także o całą ławkę i sztab szkoleniowy. Wreszcie, wszyscy przeżywali wydarzenia na parkiecie. Mihailo Uvalin skutecznie motywował swoich podopiecznych, którzy tego dnia, na boisku czuli się jak ryba w wodzie. Dzięki zaangażowaniu naszych koszykarzy, obudziła się także publiczność, która z kwarty na kwartę była coraz głośniejsza. Udało się odnieść zwycięstwo 87:77 i wyrównać stan rywalizacji.
Teraz walka przenosi się na parkiet naszych przeciwników. Nie od dziś wiadomo, że Hala Gryfia to trudny teren do walki, jednak nasi koszykarze udowodnili w tym sezonie, że żadne miejsce nie jest im straszne. Skoro potrafili wygrać w Kazaniu, Atenach czy Sewilli, to w Słupsku (oddalonym od naszego miasta o niespełna 400 km) powinno być jeszcze łatwiej. Oczywiście żartuję, bo w tym przypadku wszystko jest możliwe. Czarni to naprawdę silny zespół, a jego atutem jest trener Andrej Urlep, który na pewno nie pozwoli swoim zawodnikom na chwilę dekoncentracji. W tych pojedynkach zadecyduje dyspozycja dnia i mentalność w obu ekipach.
Stelmet wydaje się być przygotowanym do walki na tym trudnym terenie. Po zwycięstwie, każdy z graczy będzie chciał udowodnić, że to dopiero początek walki o najwyższe cele w lidze. Dodatkowo, do zespołu wraca Walter Hodge. Ta kilkudniowa przerwa powinna wpłynąć na niego motywująco i na pewno będzie chciał udowodnić, że zależy mu na swojej drużynie i chce dokończyć sezon najlepiej jak potrafi.
Ostatnio, wielu zawodników pokazało, że są silnymi punktami Stelmetu. Z tą zespołową grą będą chcieli odnieść dwa zwycięstwa w Słupsku. Czy to się uda, przekonamy się już w piątek i w niedzielę. Początek jutrzejszego pojedynku o godzinie 18.00.
Agata Zwolak