Na to starcie czekaliśmy od początku sezonu. Co więcej, czekamy na nie od ostatniego meczu finałów TBL, aby rozpocząć rewanż na mistrzu Polski. Co tu dużo mówić, już jutro Turów przyjedzie do Zielonej Góry!
Pierwsza część sezonu zasadniczego dobiega końca. Dla zielonogórskich kibiców zakończy się z dużym rozmachem. Pozytywnie? Oby! Przekonamy się o tym jutro. Pewno jest tylko jedne, emocji nie zabraknie zarówno na parkiecie jak i na trybunach. Starcie Stelmetu z Turowem zostało okrzyknięte hitem kolejki. Miejmy nadzieję, że się nie rozczarujemy.
Na początek parę słów o Turowie. Nasz największy rywal pokazuje, że w tym sezonie jest jeszcze silniejszy niż przed rokiem. Na polskich parkietach wygrywał niemalże każde spotkanie. Dopiero w zeszłym tygodniu uległ po raz pierwszy. Po zaciętej walce do ostatnich sekund, lepszy okazał się Trefl Sopot, wygrywając 104:103.
O tym, że Turów nie jest poza zasięgiem świadczy nie tylko jedna ligowa porażka, ale także występy na międzynarodowej arenie. Silniejsze ekipy z Europy pokazały, że zgorzelczanie do poziomu europejskiego muszą jeszcze sporo popracować. Pierwszy rok gry w Eurolidze Turów zakończył z bilansem 1-9, pokonując jedynie Bayern Monachium. Teraz podopieczni Miodraga Rajkovicia rozpoczęli udział w europejskim pucharze, gdzie na początek doznali bolesnej porażki.
Ostatnio w Turowie, doszło do wielu zmian kadrowych. Kontrakt z Turowem rozwiązał najpierw Uros Nikolić, który ostatnio nie dostawał za wiele szans na grę. Bardziej zaskakująca jest jednak decyzja Łukasza Wiśniewskiego, którego powód odejścia nie jest jasny, a sam gracz i władze klubu nie chcą się na ten temat wypowiadać. Do Zgorzelca przyjechał jednak Olek Czyż. Dla Polaka będzie to pierwszy sezon gry w Tauron Basket Lidze. Kto wie, czy nie okaże się jedną z gwiazd naszej ekstraklasy.
Nie zobaczymy rywalizacji Wiśniewski – Koszarek (fot. Aleksandra Krystians)
Dodatkowo w Zgorzelcu, jeden z podstawowych graczy zmaga się z kontuzją. Chris Wright nie będzie w stanie pomóc swoim kolegom. To osłabienie teoretycznie może nam pomóc, nie można jednak zapominać o innych wartościowych graczach. Ciężko wskazać jednego lidera, ponieważ Turów to kolektyw bardzo silnych graczy. Ważną rolę odgrywają Michał Chyliński i Damian Kulig. Na rozegraniu bardzo dobrze radzi sobie Tony Taylor, a jednym z trudniejszych przeciwników jest też Vlad-Sorin Moldoveanu, dla którego jest to pierwszy sezon w Polsce. To jednak nie wszystko. Nie można zlekceważyć także Filipa Dylewicza, Mardy Collinsa czy Nemanji Jaramaza, którzy także są w stanie wiele zrobić dla swojego zespołu. Jak widać, jutro Stelmet będzie musiał świetnie zagrać w defensywie, żeby zatrzymać tych graczy.
A co słychać w zielonogórskim obozie? Koszykarze Saso Filipovskiego przygotowują się do niedzielnego starcia. Nasz nowy-stary nabytek, Russell Robinson w ostatnim meczu zaprezentował się z dobrej strony, a trener wypowiadał się, że jest zadowolony z tego gracza. Pojawiają się jednak spekulacje o możliwym odejściu Daniela Johnsona, który jak dotychczas zawodzi.
Zielonogórski zespół w Tauron Basket Lidze nie poniósł porażki od połowy listopada. Po przegranym meczu z Treflem Sopot, Stelmet zanotował siedem zwycięstw i jutro postara się o kolejną wygraną, aby utrzymać się na drugiej pozycji w tabeli ligowej. Zadanie będzie bardzo trudne. Czy nasza ekipa zatrzyma PGE Turów Zgorzelec? Przekonamy się już jutro od godziny 20.00!
Jeśli ktoś jeszcze nie zdążył kupić biletu, nie ma na co czekać. Zapowiada się, że po raz pierwszy w tym sezonie w hali CRS-u zasiądzie komplet kibiców. W sprzedaży pozostało już niespełna 100 wejściówek. Bądźmy więc jutro szóstym zawodnikiem i pomóżmy naszym koszykarzom zrewanżować się za zeszłoroczne finały!