Podsumowujemy fotograficznie ostatni mecz Stelmetu Zielona Góra czyli trzy ujęcia ze spotkania z Treflem Sopot. Co tym razem zwróciło naszą uwagę?
Przemek Zamojski wrócił ostatnio do dobrej formy i pokazał to w spotkaniu z Treflem. Zamoj zdobył 15 punktów, trafiając pięć z ośmiu prób za trzy punkty. To drugie spotkanie z rzędu, kiedy ten gracz wyraźnie koncentruje się tylko na rzutach z dystansu. Co ciekawe Zamojski – jak pokazujemy na zdjęciu – zanotował też sporo udanych podań do kolegów, co dało mu łącznie pięć asyst. To trzeci taki wyczyn w sezonie a rekordem jest póki co sześć asyst w pojedynku z Energą Czarnymi Słupsk (styczeń 2014). Do statystyk Łukasza Koszarka jeszcze mu daleko, ale 2,8 asysty na mecz, to najlepszy wynik Zamojskiego w historii jego gry w PLK.
Najlepszy prezent na urodziny dla koszykarza? Zagrać dzień wcześniej dobry mecz. W przededniu 29. urodzin Kamil Chanas rzucił osiem punktów, notując 2/3 za trzy. Hasan był ważnym ogniwem Stelmetu w tym spotkaniu, często biorąc na siebie ciężar akcji. Dobra dyspozycja Chanasa, ale także pozostałych graczy tzw. głębi składu jest bardzo ważna w perspektywie playoff. Wtedy granie długą ławką ma znaczenie a punkty rezerwowych często wygrywają mecze lub nawet całe serie.
Jak trzeba to Vlado Dragicević potrafi także efektownie zapakować piłkę do kosza a mecz z Treflem pokazał po raz kolejny, że jest to gracz wszechstronny. 17 punktów, 3 asysty i 3 zbiórki a do tego przechwyt i dwa bloki. To statystyki, które chciałby mieć każdy niski skrzydłowy a tutaj mamy przecież do czynienia z podkoszowym. Zresztą Dragicević choćby swoim opanowaniem piłki czy podaniami pokazuje swoją uniwersalność. Coś o tym mógłby powiedzieć Adam Hrycaniuk, któremu Dragicević sprezentował piękny no-look pass w końcówce meczu. Zresztą ostatnio wyczytaliśmy na Twitterze taką myśl naszego naczelnego: „gdyby Vlado dostał od natury gorsze warunki fizycznie, to wcale by się nie załamał, tylko został rozgrywającym”. Coś w tym jest!
Fot. Aleksandra Krystians