Podsumowujemy fotograficznie ostatni mecz Stelmetu Zielona Góra czyli trzy ujęcia ze spotkania ze Śląskiem Wrocław. Co tym razem zwróciło naszą uwagę?
Craig Brackins był w sobotę mocno naciskany przez rywali. Pewnie dlatego, że zagrał jedno z lepszych spotkań w sezonie. Amerykanin pod początkową nieobecność Vladimira Dragicevicia spędził na parkiecie aż 26 minut, często grywając z przymusu na pozycji środkowego. W obronie było… różnie, choć 8 zbiórek to wynik bardzo dobry. W ataku Brackins pokazał niezłą skuteczność i zakończył spotkanie z 12 punktami na koncie. Ilekroć patrzymy na tego gracza to zastanawiamy się dlaczego więcej ma jednak tych gorszych meczów. Może to kwestia czasu gry, a może chęci a może po prostu tak już ma…?
Kamil Chanas wrócił i znów pokazuje poświęcenie na całym parkiecie. W sobotę Hasan był chyba najczęściej upadającym graczem Stelmetu, ale w przeciwieństwie do Ervinga Walkera, wszystkie upadki były efektem twardej walki o piłkę lub pozycję. Do tego Chanas dorzucił siedem oczek i był aż sześciokrotnie faulowany. Bez niego wygrana nad Śląskiem byłaby jeszcze trudniejsza.
Gdzie jest Christian Eyenga? Na tym zdjęciu ledwo go widać. W Kazaniu było podobnie. Tam zdobył punkt w ciągu 16 minut, teraz były trzy oczka w 11. To zaowocowało, że trener Uvalin szybko posadził Kongijczyka na ławce rezerwowych. Eyenga niestety kolejny raz pokazał, że świetne spotkania przeplata ze słabymi a tych drugich jest chyba ostatnio nawet więcej. Czyżby zagraniczne transfery Stelmetu w tym sezonie można było ocenić tylko poprzez zwrot „Vladimir Dragicević i dalej już gorzej”.? Oby nie, choć jakoś nie wierzymy w przebudzenie i czekamy na wzmocnienia.
Fot. Aleksandra Krystians
Resztę zdjęć z meczu możecie zobaczyć w naszej galerii: www.zastal.net/stelmet-zielona-gora-wks-slask-wroclaw-foto