Podsumowujemy fotograficznie ostatni mecz Stelmetu Zielona Góra czyli trzy ujęcia ze spotkania z Olympiakosem Pireus. Co tym razem zwróciło naszą uwagę?
Już w drugim meczu z rzędu Kamil Chanas kończy kwartę celnym rzutem i to równo z syreną. Tym razem na nieco ponad sekundę przed końcem trzeciej odsłony trener Uvalin skorzystał z czasu, rozrysował akcję a Hasan pięknie ją wykończył. Podobnie jak Polpharmą niewiele brakowało, aby był to rzut za trzy. Publika i tak jednak szalała. Może to Chanas powinien być egzekutorem tych najważniejszych akcji w końcówkach spotkań?
Czy można wyobrazić sobie lepszy mecz przeciwko najlepszej europejskiej drużynie? Przemek Zamojski był w czwartek praktycznie bezbłędny. Zamoj trafił wszystkie sześć prób za trzy i dwa z trzech rzutów za dwa. Dało mu to 22 punkty, ale oprócz tego gracz Stelmetu pracował mocno w obronie przez co zakończył pojedynek przedwcześnie z powodu pięciu fauli. Wszyscy zapamiętają jednak głównie jego sześć trójek. Po prostu – Zamojski na pozycji, podanie, rzut, wpada.
W hali CRS gościło już wielu utalentowanych koszykarzy, choćby w tegorocznych rozgrywkach Euroligi czy rok temu w Eurocup. Nikt jednak nie zrobił takiego wrażenia jak Vassilis Spanoulis. Gwiazda Olympiakosu błyszczała od samego początku. Spanoulis nie tylko świetnie kreował grę (6 asyst), ale także imponował odważnymi wjazdami na kosz, które najczęściej kończyły się punktami. Dodatkowo praktycznie nigdy nie tracił głowy, choć zawodnicy gospodarzy – jak widać choćby na zdjęciu – robili co mogli, aby go powstrzymać. Oglądać Spanoulisa w Zielonej Górze było czystą koszykarską przyjemnością.
Fot. Aleksandra Krystians