Po wielu problemach, mistrzowie Polski uporali się z Akademikami z Koszalina po bardzo dobrej czwartej kwarcie. Ostatecznie wygrali 78:62 i umocnili się na prowadzeniu w tabeli ligi.
Pierwsze punkty w meczu zdobyli gospodarze po indywidualnej akcji Artura Mielczarka. W odpowiedzi pod koszem przeciwnika trafił Dejan Borovnjak, a w kolejnych akcjach w jego ślady poszli – punktując zza łuku – Vlad Moldoveanu i Mateusz Ponitka. Zastalowcy dosyć spokojnie rozgrywali piłkę, nie dając się wyprowadzić z równowagi pressingowi Akademików. Mimo to zielonogórzanie nie wystrzegali się błędów – faule w ataku czy proste, aczkolwiek nietrafione rzuty pozwoliły koszalinianom dogonić mistrzów Polski, prowadzących w pewnym momencie 8:2. Run gospodarzy 10:1 sprawił, że Saso Filipovski musiał poprosił o przerwę. Jego drużyna roztrwoniła całą przewagę, a do tego dala sobie odebrać prowadzenie – reakcja była konieczna i to jak najszybciej.
Interwencja szkoleniowca dała po sobie znać błyskawicznie – w dwóch kolejnych akcjach goście zdobyli punkty i ponownie objęli prowadzenie (14:12). Dwupunktowa przewaga utrzymała się aż do końca kwarty, zatrzymując się na rezultacie 17:15 dla gości.
Druga kwarta minęła bardzo spokojnie. Choć prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie, lecz dzięki bardzo dobrej skuteczności zza łuku goście z Zielonej Góry byli w stanie nadal utrzymywać niewielką przewagę. Ostatecznie po pierwszej połowie wynik stanowił 37:33 dla mistrzów Polski.
Po przerwie do ofensywy przeszli zielonogórzanie – po punktach Dejana Borovnjaka udało się doprowadzić do stanu 42:33. Akademicy nie zamierzali dać Zastalowi szansy na wyższą przewagę – do ataku rzucili się między innymi Igor Wadowski i Ra’shad James. Również Artur Mielczarek postanowił podłączyć się pod kolegów z zespołu – jego trójka na 42:46 ożywiła publikę koszalińskiej hali i dodała skrzydeł Akademikom. Kolejne pudła mistrzów Polski i skuteczność gospodarczy w odpowiedzi sprawiły, że po kilku minutach stan gry się wyrównał – 46:46. Wtedy to o przerwę poprosił Saso Filipovski. Całe szczęście reakcja sztabu szkoleniowego przywołała do porządku Zastalowców – goście ponownie odzyskali przewagę. Rzut Adama Hrycaniuka na 52:46 skłonił z kolei do wzięcia czasu Davida Dedka. Ze stratą schodzili jednak na czwartą kwartę gospodarze…
Ostatnie 10 minut to walka godna uwagi. Od wysokiego, 11-punktowego prowadzenia rozpoczęli zielonogórzanie, jednak AZS walczył naprawdę zawzięcie i szybko nadrobił większą część strat. Mimo to Akademicy przegrywali 4-5 punktami. Sytuacja skomplikowała się dla Zastalu na cztery minuty przed końcem – za pięć fauli z boiska musiał zejść Borovnjak, a pozostali wysocy nie grali zbyt imponująco. W drużynie AZS-u sytuację próbował wykorzystać James, jednak jego indywidualne zagrania były niewystarczające na defensywę Zastalu. Trener Dedek reagował jak mógł – rotował składem, prosił o przerwy. Mimo to jego zespół na trzy minuty przed końcową syreną przegrywał 58:66.
Później było tylko gorzej – przewaga Zastalu urosła do 16 „oczek” (74:58) i wiadome było, że Akademicy nie wygrają tego spotkania. Zastal umacnia się na prowadzeniu w tabeli Tauron Basket Ligi, wygrywając 78:62.
AZS Koszalin – Stelmet BC Zielona Góra 62:78 (15:17, 18:20, 15:17, 14:24)
AZS: James 17, Auda 15, Mielczarek 14, Wadowski 5, Walton 4, Ausitn 3, Dąbrowski 2, Łukasiak 2
Stelmet: Moldoveanu 13, Ponitka 12, Borovnjak 12, Bost 12, Zamojski 11, Hrycaniuk 8, Koszarek 7, Djurisić 3, Gruszecki 0, Szewczyk 0