Za nami pierwsza dwa finałowe spotkania, w których za każdym razem triumfował Turów. Wczoraj zgorzelczanie pokonali Stelmet 80:74. Jak drugi pojedynek skomentowali na gorąco trenerzy obu zespołów, Mihailo Uvalin i Miodrag Rajković?
Mihailo Uvalin: Nie chcę powiedzieć, że PGE Turów wygrał dzięki szczęściu, ale być może o zwycięstwie rywali i naszej porażce zadecydował tylko jeden rzut Filipa Dylewicza. Bardzo szczęśliwy rzut, ale taka jest właśnie koszykówka. Ten mecz było o wiele lepszym widowiskiem, niż starcie numer jeden, choć oba zespoły nie rozpoczęły najlepiej. Popełniliśmy sporo błędów już na samym początku i później musieliśmy gonić wynik. I prawie ich złapaliśmy, ale wówczas wpadła ta trójka Filipa. Przez długie minuty graliśmy bardzo skutecznie i podnosiliśmy się w bardzo trudnych sytuacjach. Zabrakło nam drobnych rzeczy. Jednego celnego rzutu, jednej straty mniej. Zwłaszcza straty były naszym problemem od samego początku. Momentami też powinniśmy poszukać innych rozwiązań na parkiecie, ale nie zamierzam osądzać moich graczy. Nigdy tego nie robię, więc nie zrobię tego również teraz. Przegrywamy serię 0-2, ale jedziemy do Zielonej Góry i we wtorek oraz czwartek postaramy się być lepsi.
Miodrag Rajković: Mecz był bardziej nerwowy od tego pierwszego, choć mieliśmy szczęście, że w pewnym momencie zaczęliśmy grać lepiej od rywali. Cieszy mnie duża liczba zbiórek w obronie, naprawdę nieźle radziliśmy sobie w tym elemencie, ale z drugiej strony martwi mnie aż 19 popełnionych strat. Ten, kto twierdzi, że Filip miał szczęście, nie wie o czym mówi. Oczywiście, to był ciężki rzut, ale zwróćcie uwagę na to, że nie mówimy o juniorze czy młodym graczu, ale doświadczonym zawodniku, a więc jednocześnie nie mówimy o szczęściu, ale o doświadczeniu. Filip nikogo nie zaskoczył tym trafieniem. To było zupełnie normalne w jego wykonaniu. W całym meczu oddał sześć trójek, trafił cztery. Tutaj nie ma mowy o szczęściu. Na pewno graliśmy w tym spotkaniu wolniej i popełnialiśmy więcej fauli. Popełnialiśmy też więcej strat, ale mimo wszystko, mniej lub bardziej, kontrolowaliśmy ten mecz. Teraz musimy zanalizować sobie naszą grę, grę przeciwnika i spróbować zagrać skutecznie w Zielonej Górze.
źródło: www.sportowefakty.pl