Przed Stelmetem kolejne ciężkie zadanie. Tym razem nasz zielonogórski zespół wybierze się do Sopotu, gdzie postara się udowodnić, że ostatnia porażka była wypadkiem przy pracy, a także zrewanżuje się na ekipie Trefla za spotkanie sprzed trzech tygodni. Czy się uda? Przekonamy się już jutro od godziny 18.15.
Nie od dziś wiadomo, że Ergo Arena jest trudnym terenem do walki. Ostatnio jednak, gospodarze nie spisywali się tam najlepiej. W drugiej fazie rozgrywek, Trefl ma aktualnie bilans 3-3. Pierwsze trzy spotkania, które rozegrał na wyjazdach zakończyły się zwycięstwami, a ostatnie trzy mecze we własnej hali niespodziewanie przegrał.
Jak gracze z Sopotu radzili sobie dotychczas w „szóstkach”:
PGE Turów Zgorzelec – Trefl Sopot 81:86
Asseco Prokom Gdynia – Trefl Sopot 72:73
Stelmet Zielona Góra – Trefl Sopot 68:77
Trefl Sopot – Anwil Włocławek 67:69
Trefl Sopot – Energa Czarni Słupsk 59:64
Trefl Sopot – PGE Turów Zgorzelec 74:82
Mimo tych porażek nie możemy liczyć na łatwą przeprawę w Sopocie. Trefl ma teraz co prawda mały kryzys, to jednak nie znaczy, że nie jest już silnym zespołem, należącym do czołówki polskiej ligi. Przypomnijmy sobie sytuację z naszym zespołem, który przez ponad miesiąc, w hali CRS-u, nie mógł przełamać passy porażek przy własnej publiczności. W końcu jednak to się udało (w meczu z Asseco Prokomem) i Trefl także będzie musiał kiedyś wygrać u siebie. Miejmy tylko nadzieję, że to nie będzie jutro.
Dejana Borovnjaka czekają jutro ciężkie pojedynki z Filipem Dylewiczem (fot. Aleksandra Krystians)
W ostatnich tygodniach Stelmet pokazywał się z wielu stron. Aż ciężko stwierdzić, które oblicze najlepiej opisuje nasz zespół. Widzieliśmy drużynę grającą agresywnie w obronie, ale także taką, która pozwala przeciwnikowi na otwarte pozycje rzutowe, łatwe wejścia pod kosz i zbiórki na obu tablicach. Poza tym zdarzało się, że Stelmet grał z bardzo dobrą skutecznością, a czasami miał ogromne problemy z trafianiem do kosza. Nie zapominajmy o tym, że w kilku spotkaniach nasza ekipa potrafiła grać zespołowo i świetnie dzieliła się piłką, ale zdarzały się też takie, w których zawodnicy próbowali grać indywidualnie, niestety często ze słabym skutkiem.
Najlepszym przykładem są dwa ostatnie mecze. W Zgorzelcu Stelmet pokazał swoje atuty już od początku pojedynku i dzięki rewelacyjnej czwartej kwarcie odniósł ważne zwycięstwo, a kilka dni później we Włocławku, poza pierwszą kwartą, zobaczyliśmy naszą drużynę bez energii, pomysłu i zaangażowania.
Ciężko powiedzieć, który Stelmet ujrzymy jutro w Ergo Arenie. Z powodu odbywającego się na weekend turnieju tenisowego Davis Cup, mecz z Energą Czarnymi Słupsk odbędzie się w przyszłym tygodniu, a dzięki temu nasi koszykarze mieli dłuższą przerwę na przygotowanie się na wyjazd do Trójmiasta. Czy tydzień wystarczył Stelmetowi na ustabilizowanie formy i poprawę swojej gry? Będziemy mieli okazję przekonać się już jutro od godziny 18.15.
Agata Zwolak