W całkowicie odmiennych warunkach odbędzie się hit Tauron Basket Ligi – pojedynek między aktualnym wicemistrzem i Zastalem to już nie to samo. Mimo kolosalnej różnicy obu drużyn i tak należy spodziewać się ambitnej walki. Czy zielonogórzanie z impetem wejdą w Nowy Rok?
Drużyna ze Zgorzelca nie jest już nikomu obca – największy rywal Zastalu w ostatnich latach może pretendować do takiego samego miana co… Stal Gorzów. Nie obyło się również bez wielu incydentów między kibicami obu teamów. Jak sytuacja będzie wyglądać teraz?
W zeszłym sezonie Turów został zbudowany w myśl zasady „drużyna pod Euroligę”. Ściągnięto kilku interesujących zawodników (czołowa postać – Mardy Collins), którzy uzupełnili doskonałą polską rotację. Mimo bardzo ambitnego składu, zgorzelczanie Euroligi nie zawojowali, a najważniejszych meczach sezonu lepsi okazali się Zastalowcy. Po porażce w finałach doszło do rewolucji kadrowej – zespół opuściło 10 graczy i trener Miodrag Rajković…
Obecnie Turów to inna drużyna – mniej pieniędzy odbiło się na jakości składu. Transfery nie powaliły – pojawili się popularni w Polsce „młodzi i perspektywiczni”. Do TBL wrócił Piotr Niedźwiedzki, jeden z kilku najbardziej utalentowanych młodych centrów. Dołączyli gracze zagraniczni – Jovan Novak, Cameron Tatum i Daniel Dillion, którzy co prawda prezentują się w lidze bardzo solidnie, nie są z takiej półki co podopieczni Saso Filipovskiego.
Pozostali w składzie trzech ważni gracze z poprzedniego sezonu – Filip Dylewicz, Jakub Karolak i Mateusz Kostrzewski. To oni tworzą (wątły) trzon drużyny. Czy okaże się to wystarczającym oparciem dla ofensywnej machiny Zastalu? Dowiemy się jutro o 18:00. Transmisja dostępna w internecie na stronie Emocje.tv.