Zielonogórzanie mieli szansę zakończyć serię półfinałową już w trzecim meczu, jednak Stal Ostrów całkowicie pokrzyżowała plany mistrzów Polski. Ekipa Emila Rajkovicia pokonała w bardzo dobrym stylu słabszy tego dnia Stelmet 92:78. Czwarte spotkanie w piątek!
Artur Gronek postanowił eksperymentować od pierwszej minuty. Startowa piątka była niemal zupełnie inna od standardowej. Na początek pojawili się James Florence, Filip Matczak (bez minut w poniedziałek), Karol Gruszecki i Jarosław Mokros. Niestety, ten wynalazek znacznie odstawał w pierwszych minutach od gospodarzy meczu. Nikt nie potrafił powstrzymać szalejącego Christo Nikołowa (sześć punktów w sześć minut), a doskonale asystował Aaron Johnson. Swoje próbował robić Gruszecki (dwie trójki), lecz Stal i tak prowadziła 18:10. Niestety, nawet dokonane przez coacha Gronka niewiele dawały. Ostrów uciekał, prowadząc już 24:11 w ostatniej minucie kwarty. Stalówka czuła się na tyle rozochocona, że z dystansu trafiał nawet… Robert Tomaszek! Do tego fatalna dyspozycja Vlado Dragicevicia i jego faul na przy rzucie ostrowian z dystansu było zwieńczeniem słabości mistrzów na początku spotkania. Po 10 minutach Zastal przegrywał aż 15:32…
W drugiej części grę próbował nakręcać duet Armani Moore-Thomas Kelati. Ich wysiłek i punkty pozwolił na odrobienie strat z 17-punktowej różnicy. Szansa na prawdziwy powrót pojawiła się po trójce Przemysława Zamojskiego na 37:44, lecz chwilę później akcja 2+1 Mateusza Kostrzewskiego doprowadziła do 47:37. Ostrowianie nie dali sobie wyrwać takiej przewagi, choć zielonogórzanie twardo próbowali. Mimo to widać było słabość mistrzów tego popołudnia – nic nie wychodziło tak dobrze jak w poprzednich spotkaniach.
Po przerwie – strzelnica. Trzy szybkie rzuty z dystansu gospodarzy i wynik 56:42. Stalówka kontrolowała tę partię przez większość czasu. Dopiero w końcówce udało się zejść poniżej dwucyfrowej straty (67:58). W gazie był wciąż Kostrzewski, Carter i nieco niespodziewanie Tomaszek.
Ostrowian nie można było już powstrzymać. Kapitalnie grał Johnson, wcześniej skutecznie zatrzymywany przez obronę zielonogórzan (17 pkt, 8 as). Otworzył się również Carter (18 pkt). W Stelmecie praktycznie żaden zawodnik nie wystąpił tak, jak byśmy sobie tego życzyli…
Szkoda, ale to nie koniec! Kolejny mecz już w piątek o tej samej porze.
BM Slam Stal Ostrów Wlkp. – Stelmet BC Zielona Góra 92:78 (32:15, 17:24, 18:19, 25:20)