Anwil pokonał w Gdyni Asseco Prokom 76:66 w pierwszym meczu ćwierćfinału play-off. Najlepszym zawodnikiem włocławian był Krzysztof Szubarga, który zdobył 25 punktów i osiem asyst. W innych sobotnich spotkaniach PGE Turów wygrał z Polpharmą 90:62, a Trefl zwyciężył z AZS 81:72.
Asseco Prokom Gdynia – Anwil Włocławek 66:76 (0:1)
Po wyrównanym początku spotkania przewagę zdobyli gospodarze. Zaskakująco skuteczny był Tomasz Śnieg, a trafienie Rasida Mahalbasicia dawało Asseco Prokomowi prowadzenie 18:11. Także w pierwszych minutach drugiej kwarty Anwil popełniał proste błędy i straty, co świetnie wykorzystywali gdynianie. Tę część meczu rozpoczęli od serii 6:0 i wygrywali już 28:18. Trójka Krzysztofa Roszyka oznaczała, że gospodarze mieli już przewagę 14 punktów. Wtedy o przerwę poprosił trener Milija Bogicević. Za akcje ofensywne włocławian był od tego momentu odpowiedzialny duet Krzysztof Szubarga – Nikola Jovanović. Dzięki skuteczności tych dwóch zawodników w samej końcówce pierwszej połowy Anwil zbliżył się do rywali na cztery punkty. W trzeciej kwarcie obie drużyny miały problemy ze skutecznością, ale ekipa trenera Andrzeja Adamka nie oddawała przewagi i ciągle utrzymywała kilkupunktowe prowadzenie. Sytuacja zmieniła się dopiero w ostatniej części spotkania. Trójka Przemysława Frasunkiewicza zbliżyła gości do rywali na zaledwie jeden punkt, a kolejne trafienie Jovanovicia pozwalało im wygrywać 60:59. Później skutecznością popisał się Ruben Boykin, a po trafieniu Krzysztofa Szubargi Anwil prowadził już siedmioma punktami. Asseco Prokom nie miał już sił na dogonienie rywali. W całym spotkaniu włocławianie trafili aż 12 trójek i mieli przewagę w zbiórkach. Na parkiecie nie pojawił się Piotr Pamuła, a Robert Witka rozegrał tylko 13 minut.
Najlepszym zawodnikiem Anwilu był Krzysztof Szubarga, który zdobył 25 punktów i osiem asyst. 17 punktów i siedem zbiórek dołożył Ruben Boykin. Mateusz Ponitka rzucił dla Asseco Prokomu 14 punktów. Blisko triple-double był Rasid Mahalbasić (12 punktów, 10 zbiórek, osiem asyst).
Trefl Sopot – AZS Koszalin 81:72 (1:0)
Sopocianie rozpoczęli spotkanie od dwóch trójek Ronalda Davisa i Filipa Dylewicza, ale wynik w pierwszej kwarcie był ciągle bliski remisu. Pod koniec tej części gry AZS zaliczył serię 8:0 i po dwóch celnych rzutach wolnych Darrella Harrisa wygrywał 21:17. Trójka Dylewicza z syreną zmniejszyła przewagę gości do jednego punktu. Trefl szybko odzyskał prowadzenie, a później starał się je powiększyć. Trafienie Sime Spralji w 19. minucie meczu dawało zespołowi trenera Mariusza Niedbalskiego przewagę sześciu punktów. W pierwszej połowie koszalinianie niezbyt często korzystali z rzutów z dystansu (skuteczność 1/4 w tym elemencie), ale byli lepsi od gospodarzy w akcjach za dwa punkty. W pewnym momencie trzeciej kwarty Treflowi udało się wyjść nawet na dziewięciopunktowe prowadzenie po trafieniu Adama Waczyńskiego (jego pierwsze punkty w meczu!). Celnymi rzutami odpowiedzieli jednak Bartłomiej Wołoszyn oraz Łukasz Wiśniewski i AZS przegrywał tylko czterema punktami. Także w ostatniej części meczu sopocianie utrzymywali przewagę, ale ekipa z Koszalina ciągle trzymała się blisko rywali. Jeszcze na dwie minuty przed końcem meczu po trafieniu Harrisa Trefl wygrywał tylko czterema punktami. W ostatnich akcjach goście byli jednak nieskuteczni, a sopocianie wykorzystywali rzuty wolne po faulach. Ostatecznie to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa 81:72. Trefl przegrał rywalizację o zbiórki, ale popełnił mniej strat od AZS i trafił o trzy trójki więcej.
Najlepszym strzelcem Trefla był Sime Spralja, który rzucił 20 punktów. Filip Dylewicz dodał do tego 16 punktów. W ekipie AZS Darrell Harris zdobył 19 punktów i siedem zbiórek.
PGE Turów Zgorzelec – Polpharma Starogard Gdański 90:62 (1:0)
Polpharma rozpoczynała to spotkanie bez Ben McCauley’a, który ciągle odczuwa skutki kontuzji. W składzie był za to Aleksander Lichodzijewski. Od samego początku spotkania gospodarze pokazywali swoją wyższość. Po czterech minutach gry i akcji Russella Robinsona PGE Turów prowadził już 14:4. W pierwszej kwarcie nie do powstrzymania był Damian Kulig, który trzykrotnie trafił z dystansu. Po akcji 2+1 tego zawodnika zgorzelczanie wygrywali 25:12. Dzięki trafieniu Michaela Hicksa starogardzianie zbliżyli się do swoich rywali, ale właśnie wtedy gospodarze popisali się serią 10:0 i mieli już przewagę 21 punktów! W pierwszej połowie Polpharma miała ogromne problemy z rzutami za dwa punkty, a PGE Turów trafił już siedem trójek. Tak naprawdę sytuacja nie zmieniła się już do samego końca meczu. W trzeciej kwarcie gracze trenera Miodraga Rajkovicia wygrywali nawet 68:38 po trafieniu z dystansu Aarona Cela. Zgorzelczanie w ostatniej kwarcie utrzymywali wysoką przewagę, a trenerzy obu drużyn wpuszczali na parkiet zawodników, którzy rzadko pojawiali się na parkiecie w tym sezonie. W całym spotkaniu PGE Turów dominował w zbiórkach, a także grał bardziej zespołowo, zaliczając 22 asysty.
Najlepszym zawodnikiem spotkania był Damian Kulig, który zdobył 24 punkty i 11 zbiórek. Po 13 punktów dołożyli Michał Chyliński i Ivan Opacak. Uros Mirković rzucił dla Polpharmy 18 punktów.