Informacja o zagranicznych kontraktach zadowoliła wielu fanów zielonogórskiej koszykówki, a nazwiska pozyskanych zawodników wyglądają naprawdę imponująco. O Christianie Eyenga i Craigu Brackinsie opowiada Tarek Khrais, ich polski agent.
Christian Eyenga i Craig Brackins to dwa nazwiska, które będą elektryzowały kibiców w najbliższym czasie, w sezonie ogórkowym, a następnie w sezonie koszykarskim. Może Pan powiedzieć parę słów na ich temat?
Tarek Khrais: Christian Eyenga ma około dwóch metrów wzrostu, waży 95 kg, a Craig Brackins ma 208 cm wzrostu i waży około 108-109 kg. Jeżeli chodzi o ich atletykę, to w przypadku Craiga jest bardzo przyzwoita, natomiast w przypadku Christiana jest ona ponad przeciętna. To jest atletyka nawet niespotykana w NBA i jest to człowiek, który potrafi fruwać. Pierwsze przezwisko, jakie otrzymał w Stanach Zjednoczonych to Sky-Eyenga. On jest bardzo młodym zawodnikiem i bardzo wcześnie trafił do NBA, więc teraz trzeba go jeszcze trochę poukładać koszykarsko, ponieważ jeżeli chodzi o motorykę i dynamikę, to podejrzewam, że nie będzie miał przeciwnika w polskiej lidze i ciężko będzie też w Europie. Stelmet jest pierwszą drużyną w historii, która zakontraktowała dwóch graczy z pierwszej rundy draftu.
Obydwaj są młodzi, ale mają już wypełnione swoje CV. Co w nich się znajduje? Oczywiście jest liga NBA, ale nie tylko…
Craig Brackins grał w NBA, następnie podczas lock outu trafił do Izraela. Po lokaucie ponownie trafił do NBA. Potem było D-League, gdzie miał średnio 19 punktów i 10 zbiórek. Następnie chcieliśmy, żeby trafił do ligi europejskiej i trafił do Angelico Biella. Był wybrany do Meczu Gwiazd ligi włoskiej, na przykład z Ganim Lawalem. Nie dokończył sezonu, ze względu na kontuzję nadgarstka. Natomiast Christian Eyenga przyjechał w wieku 16 lat do Europy, był w szkółce Jouventutu Badalona i tam też występował. Następnie został wybrany w drafcie. Grał w Cleveland Cavaliers na poziomie dziewięciu punktów i czterech zbiórek. Później trafił do D-League, a następnie z powrotem do NBA, do Los Angeles Lakers. Grał również w Chinach, a teraz Stelmet będzie jego pierwszym klubem europejskim poza Hiszpanią.
Czy warunkiem postawionym przez władze Stelmetu było to, że zawodnicy musieli kiedyś powąchać europejski parkiet?
Nie. Właściciel, generalny menadżer i prezes po prostu chcieli wybrać jak najlepszych zawodników. Nasza lista była znana od dłuższego czasu. Oni sprawdzali ich przez długi okres pobytu w Stanach Zjednoczonych, spotkali ich osobiście, porozmawiali również z właścicielami agencji i tam zostało wszystko dopięte.
Jak dowiedzieliśmy się na konferencji, że tych zawodników na pewno nie przekonały pieniądze. W takim razie jakie były atuty Stelmetu?
Euroliga. Każdy z tych zawodników ma dwuletni kontrakt . Jeżeli eksplodują w tym sezonie, to na każdym z nich Stelmet zarobi pieniądze.
Dziękuję.
Rozmawiał Paweł Mytlewski, radio ESKA Zielona Góra