W Zielonej Górze jest pełno pizzerii, ale czy wiecie, że jeden z właścicieli takiej pizzerii jest wielkim fanem Zastalu, a jego restauracja wypełniona jest koszulkami koszykarzy Stelmetu? Mowa o Panu Andrzeju Zborowskim, właścicielu pizzerii Toscana. Pan Andrzej odpowiedział nam na kilka pytań i sam trochę powiedział o swoim hobby.
Skąd się wziął pomysł o zbieraniu koszulek?
Jestem po prostu fanatykiem Zastalu.
Jak się to Panu udało?
Wszystkie koszulki jakie mam dostałem od koszykarzy, którzy osobiście tu przychodzili.
Jak długo Pan je zbiera?
Już ponad 10 lat. Pizzeria ma 14, a mam je prawie od początku. Zaczęło się o Rafała Rajewicza. Jego koszulka wisiała tu jako pierwsza.
Czy myśli Pan, że te koszulki zachęcają klientów żeby tu wrócić?
To pytanie trzeba byłoby zadać klientom, ale zwracają na nie uwagę.
Jaką koszulkę chciałby Pan jeszcze zdobyć, a z której jest Pan najbardziej dumny?
Mam już wszystkie koszulki (śmiech). Może przydałaby się koszulka Hodge’a. A dumny jestem ze wszystkich koszulek. Nie ma lepszej Lu gorszej, wszyscy byli kiedyś ważni.
Czy koszykarze z tego sezonu również tu przychodzą?
Tak, tak. Byli już tu wszyscy Zastalowcy, którzy grali w tym sezonie, oprócz Nemanji Djurisica. Nawet trener Saso Filipovski tu przyszedł.
Kilka zdań od siebie:
To wszystko wyszło samo z siebie. Mam dobry kontakt z koszykarzami. Najwięcej koszulek przybywało od czasu Marcina Sroki i Fifiego Matczaka.
Poniżej mini-galeria z kolekcją koszulek i właścicielem lokalu:
Tekst i zdjęcia: Asia Nawlicka