Udało się! Hala w Zgorzelcu ponownie zdobyta przez Stelmet. Nie zabrakło emocji i zaciętej walki do końca spotkania, a ostatecznie zielonogórzanie pokonali PGE Turów 78:73. Nasi koszykarze sprawili nam świetny prezent na Wielkanoc i poprawili humor przed kolejnymi świątecznymi przygotowaniami.
Od początku spotkania lepiej na parkiecie odnajdywali się gospodarze, którzy w ataku popełnili kilka strat, jednak w obronie radzili sobie bardzo dobrze. Największą przeszkodą do zdobywania punktów przez zielonogórzan był Ivan Zigeranović, który kilkakrotnie zablokował naszych podkoszowych. Nie najlepsza była także skuteczność Stelmetu, która znacznie utrudniała zdobywanie punktów. Jednak mimo to, Turów miał problem z wyjściem na wysokie prowadzenie i dopiero po „trójce” Djordje Micić udało im się zbudować większą przewagę. Pod koniec kwarty Stelmet nie był w stanie szybko odpowiedzieć na akcje gospodarzy i po 10 minutach przegrywał 16:27.
Druga kwarta nie rozpoczęła się lepiej i drużyna ze Zgorzelca miała okazję do dalszej dobrej gry w ofensywie. Na nasze szczęście, ekipa gospodarzy straciła swoją energię, co wykorzystali gracze Stelmetu i odrobili większość strat. Przy prowadzeniu Turowa 33:30, Quinton Hosley sfaulował Michała Chylińskiego. Tą decyzją sędziów zdenerwował się Mihailo Uvalin, przez co zostało mu odgwizdane przewinienie techniczne. Przeciwnicy wykorzystali wszystkie cztery rzuty osobiste i następną akcję w ataku. Szybko powiększyli przewagę do dziewięciu „oczek” i przed Stelmetem było kolejne trudne zadanie, aby ponownie zbliżyć się do silnego rywala. W ostatnich akcjach obudził się niewidoczny w pierwszej części meczu Walter Hodge. Portorykańczyk trafiał na dystansie, z kontrataku i nie mylił się przy rzutach wolnych i po 20 minutach zapisał na swoim koncie już 17 punktów. Dzięki temu na koniec pierwszej połowy gospodarze prowadzili tylko 44:41.
Po przerwie nie doczekaliśmy się odrodzenia Stelmetu i świetnej gry naszych koszykarzy. Nadal oglądaliśmy niepoukładane akcje, złe decyzje, zakończone stratami i blokami przeciwnika. Turów także popełnił kilka prostych błędów, ale po kilku minutach punktowanie wziął na swoje barki kapitan zespołu ze Zgorzelca. Chyliński ponownie powiększył przewagę swojej ekipy i zmuszony o wzięcie czasu był szkoleniowiec zielonogórzan. Nie musieliśmy długo czekać na lepsze akcje naszych koszykarzy. Najpierw z półdystansu trafił Łukasz Koszarek , a w następnej akcji podał piłkę Marcinowi Sroce, który wykorzystał ją do celnego rzutu zza linii 6,75m. Znów strata wynosiła zaledwie kilka punktów. Wreszcie doczekaliśmy się agresywnej obrony po stronie zielonogórzan. Zacięta walka trwała do końca kwarty, po której Turów prowadził zaledwie jednym „oczkiem” 56:55.
W końcu, po celnym rzucie z półdystansu Olivera Stevicia, Stelmetowi udało wyjść się na minimalne prowadzenie. Zdesperowani gospodarze zaczęli oddawać wiele rzutów, jednak z marnym skutkiem. Nasza drużyna także nie potrafiła przez dłuższy czas powiększyć swojej minimalnej przewagi. Ważne „trójki” trafili Koszarek i Hosley, jednak cały czas przeciwnik był bardzo blisko. Turów bardzo dobrze wykonywał rzuty wolne, jak to nie wystarczało, ponieważ Stelmet dzięki zespołowej grze w ofensywie nie miał większych problemów z trafianiem do kosza. Turów był coraz bardziej bezradny, a zielonogórzanie rozkręcali się. Na koniec gospodarze postraszyli kilkoma celnymi rzutami, ale to już nie miało wpływu na końcowy rezultat. Po trudnej walce przez 40 minut, Stelmet odniósł bardzo ważne zwycięstwo nad PGE Turowem Zgorzelec 78:73.
W ostatniej kwarcie zielonogórska ekipa pokazała swoje umiejętności przede wszystkim w obronie. Zobaczyliśmy agresywną i zespołową defensywę, która przysporzyła rywalom wiele problemów. Także w ataku widzieliśmy, jak nasi koszykarze potrafią mądrze rozgrywać piłkę, ale także skutecznie rzucać. Martwi jednak to, że takiej gry nie widzieliśmy przez całe spotkanie. Coraz większymi krokami zbliża się faza play-off, która rządzi się swoimi prawami i miejmy nadzieję, że do tego czasu nasi koszykarze znajdą sposób na utrzymanie wysokiego poziomu przez całe 40 minut.
Punkty dla Stelmetu zdobyli: Walter Hodge 24, Oliver Stević 21, Łukasz Koszarek 9, Quinton Hosley 8, Dejan Borovnjak 6, Marcin Sroka 6, Zbigniew Białek 3, Kamil Chanas 1, Łukasz Seweryn 0.
Punkty dla PGE Turowa zdobyli: Ivan Opacak 15, Michał Chyliński 14, Djordje Micić 13, Aaron Cel 10, David Jackson 7, Russell Robinson 7, Ivan Zigeranović 5, Damian Kulig 2, Vukasin Aleksić 0, Piotr Stelmach 0.
Agata Zwolak