Dzisiejszego wieczora emocje sięgnęły zenitu. AZS Koszalin i Stelmet walczyły od początku do końca, a zwycięzcę poznaliśmy dopiero po dogrywce. Po zaciętej walce zielonogórska ekipa pokonała gospodarzy 85:80, a bohaterem został Walter Hodge, zdobywca 31 punktów, który potrafił podnieść zespół w najtrudniejszych momentach.
Stelmet rozpoczął spotkanie osłabiony, ponieważ z powodu kontuzji sprzed tygodnia nie wystąpił Quinton Hosley. W pierwszej kwarcie nie było jednak widać, że brak Amerykanina wpłynął negatywnie na zespół. Już od początku Stelmet bardzo dobrze radził sobie w ataku. W sumie nie tyle cały zespół, co Walter Hodge, który zajął się budowaniem przewagi. W samej pierwszej części meczu zdobył aż 14 punktów. Nie najlepiej rozpoczął to spotkanie Dejan Borovnjak, który przez swoją słabą obronę pozwalał zdobywać gospodarzom łatwe punkty. Na szczęście akademicy nie mogli się w pełni odnaleźć na parkiecie i oddali wiele niecelnych rzutów. To wykorzystali nasi zawodnicy, którzy po dziesięciu minutach prowadzili 24:16.
W drugiej kwarcie AZS zabrał się za odrabianie start. Szło im to w błyskawicznym tempie i już po dwóch minutach zbliżyli się do Stelmetu na jeden punkt. W tym czasie zielonogórscy zawodnicy stracili skuteczność i nawet nasz Portorykańczyk oddawał niecelne rzuty. W końcu Rob Jones efektownie wsadził piłkę do kosza. Po chwili dorzucił punkty spod tablicy i dystansu, a nasza drużyna ponownie powiększyła prowadzenie. AZS nawet nie myślał o tym aby się poddać. Wtedy obudził się Darrell Harris i bez problemów rzucał piłki do kosza. Na szczęście w ostatniej akcji Jones efektownie zablokował Harrisa i po pierwszej połowie prowadzenie cały czas utrzymywało się po stronie gości. Wynik 36:37 do przerwy zapowiadał dalszą walkę.
Na początek trzeciej kwarty po stratach Borovnjaka, z półdystansu trafił Jeff Robinson, a gospodarze minimalnie przejęli prowadzenie. Wtedy rozpoczęła się gra punkt za punkt. Obydwa zespoły oddawały wiele niecelnych rzutów, a także niepotrzebnie faulowali. Stelmet cały czas nie radził sobie w strefie podkoszowej, gdzie przegrywał walkę o zbiórki i dawał się ogrywać koszalińskim centrom. Problemem były także rzuty osobiste, tak jak ostatnio w pojedynku ze Spartakiem St. Petersburgiem, zupełnie nie wychodziło naszym graczom. W tej kwarcie punkty dorzucił każdy z zawodników, ale gospodarze także potrafili sobie poradzić z nerwową atmosferą i ostatecznie, na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu był remis 55:55. A więc wszystko zaczynało się od początku.
W czwartej, ale wyjątkowo nie ostatniej odsłonie spotkania, gra cały czas była wyrównana i pełna emocji. Dalej Stelmet miał problemy pod tablicami. Na szczęście obudził się niewidoczny w trzeciej kwarcie Hodge i zdobył kilka ważnych oczek. Inni koszykarze także dołożyli ważne punkty i nie pozwolili gospodarzom wyjść na większe prowadzenie. W ekipie AZS-u bardzo dobrze spisywał się Łukasz Wiśniewski, który zamieniał prawie wszystkie rzuty w punkty dla swojej drużyny. W końcówce niewielka przewaga była po stronie zielonogórzan, którą uzyskali po trafieniach Waltera Hodge’a, jednak Wiśniewski zaliczył skuteczną akcję 2+1. W ostatnich sekundach Stelmet miał szanse na wygranie tego spotkania, ale Portorykańczyk pomylił się przy rzucie z dystansu i po 40 minutach był remis 75:75.
W dogrywce czekało na wszystkich bardzo trudne zadanie. Wszyscy zmęczeni tą zaciętą walką musieli dać z siebie wszystko jeszcze przez pięć minut. Na początku lepiej poradzili sobie gospodarze, u których Harris zdobywał punkty z rzutów osobistych, a Robert Skibniewski trafił z dystansu. Na szczęście szybko do roboty zabrał się niesamowity dzisiaj Walter Hodge i poprowadził zespół do zwycięstwa. Później punkty dorzucili Łukasz Seweryn, Oliver Stević i Marcin Sroka. Stelmet wygrał w Koszalinie 85:80 i udowodnił, że mimo słabszej gry i problemów kadrowych potrafi poradzić sobie i odnieść cenne zwycięstwo. Natomiast AZS po raz kolejny udowodnił, że jest w stanie walczyć na równi z najsilniejszymi ekipami w Tauron Basket Lidze i pod wodzami Zorana Sretenovicia są w stanie powalczyć o jak najlepszą lokatę w pierwszej szóstce ligi.
Punkty dla Stelmetu zdobyli: Walter Hodge 31, Oliver Stević 20, Rob Jones 13, Kamil Chanas 7, Dejan Borovnjak 6, Łukasz Seweryn 5, Marcin Sroka 3.
Punkty dla AZS-u zdobyli: Łukasz Wiśniewski 21, Darrell Harris 17, Jeff Robinson 14, Robert Skibniewski 10, Igor Milicić 9, Paweł Leończyk 6, Sek Henry 3.
Agata Zwolak