Od wczoraj dochodziły do nas informacje, że z zielonogórskim zespołem może się pożegnać Quinton Hosley. Dzisiaj klub zaprzeczył tym plotkom i pozornie wydaje się, że sprawa jest już zakończona. Jednak…
Co chwilę pojawiają się nowe informacje, że aż nie wiadomo od czego zacząć. Cofnijmy się o ponad miesiąc do 19. stycznia. Wtedy Stelmet rozegrał mecz ze Startem Gdynia, podczas którego kontuzji doznał nasz Amerykanin. Co prawda kilka dni później wziął udział w pojedynku ze Spartakiem St. Petersburg, ale później czekała go długa przerwa od koszykówki. Hosley potrzebował kilku tygodni przerwy, a z tego powodu nie byli zadowoleni włodarze klubu i sztab szkoleniowy. Podkreślali na każdym kroku, że skrzydłowy Stelmetu przesadza i powinien już wrócić do treningów.
W końcu doczekaliśmy się i zobaczyliśmy Amerykanina na parkiecie. Nie był to jednak ten sam zawodnik co przed kontuzją i widać było, że jego forma znacznie spadła. W tamtym momencie władze Stelmetu uspokajali i głośno liczyli na szybki powrót Hosleya do dyspozycji.
Z następnych informacji wynika, że w czwartek i piątek, przed niedzielnym meczem gwiazd Amerykanin nie zjawił się na treningach zielonogórskiej drużyny, a powodem rzekomo był jego wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Następnie pojawił się we Wrocławiu i wziął udział w imprezie Tauron Basket Ligi i Mattoni NBL (czeskiej ekstraligi koszykówki). Po tym wydarzeniu wrócił do Zielonej Góry. W poniedziałek, razem z Walterem Hodge’m i Oliverem Steviciem, był zwolniony z treningu. Dzień później, jak gdyby nigdy nic, wybrał się do hali CRS, gdzie rano został odsunięty od zajęć z całą ekipą, a wieczorem w ogóle nie pojawił się na hali.
Czy Hosley pozostanie w Stelmecie (fot. Aleksandra Krystians)
Nikt z klubu nie komentował tych zdarzeń, a jedynie rzeczniczka prasowa Joanna Oleszkiewicz, krótko wypowiadała się na ten temat, zapewniając, że informacje o rozwiązaniu kontraktu to jedynie plotki, a Hosley powróci w czwartek do treningów.
Skoro już piszemy o plotkach, to nie możemy zapomnieć o tym, że jednym z powodów ostatecznej decyzji Stelmetu mogą być koszty. Rozwiązanie umowy z jednym z najwyżej opłacalnym zielonogórskim koszykarzem kosztowałoby klub bardzo wiele, a próby obarczeniem winą zawodnika (nieobecność na treningach) okazały się nieskuteczne.
Jak ta decyzja wpłynie na innych zawodników i atmosferę panującą w Stelmecie? Jak będzie się układała współpraca Hosleya z trenerem Mihailo Uvalinem? Ciężko coś więcej powiedzieć na ten temat, a jak się okazuje, wyciągnięcie jakichkolwiek informacji od klubu będzie bardzo ciężkie.
Na chwilę obecną pewne jest tylko to, że Quinton Hosley ma kontrakt ważny do końca sezonu i jest zawodnikiem Stelmetu. Rzecznik prasowy klubu zapewnia, że są to tylko plotki, ale ten sezon pokazał nam, że wszystko może się jeszcze wydarzyć i na pytanie: Jak długo Amerykanin pozostanie naszym koszykarzem? Nikt nie potrafi odpowiedzieć.
źródło: www.rzg.info.pl, www.gazeta.pl