Jedynie pierwsza kwarta meczu okazała się zaskakująca w Gdynia Arena. Całe spotkanie należało bezdyskusyjnie do zielonogórzan, którzy wygrali ostatecznie 84:64. Fotel lidera dalej dla Zastalu!
Pierwsza kwarta to gra wyrównana, bez dominacji z którejkolwiek ze stron. Gdynianie zaskakiwali solidnością i błyskotliwymi akcjami – największą niespodzianką był Karol Kamiński w pierwszej piątce. Jednakże to duet Piotr Szczotka – Przemysław Żołnierewicz najmocniej wdawał się we znaki gościom. Lay-up weterana z Gdyni na 21:11 zapoczątkował okres wysokiej przewagi Asseco. Szczególnie Żołnierewicz swoimi widowiskowymi wsadami nakręcał ofensywę gdynian. 28:19 po 10 minutach było rezultatem nie do końca spodziewanym.
Niestety prowadzenie młodej drużyny z Trójmiasta szybko minęło. Seria 15:1 (!) Zastalu i prowadzenie 34:29 dla gości odmieniło sytuację w meczu. Aktywny był Adam Hrycaniuk, dobrze z ławki wszedł w mecz Thomas Kelati. W jego ślady poszedł również Armani Moore, uzupełniając dotychczasową lukę w obronie na czwórce. Całkowita dominacja i wygranie kwarty aż 29:10 – do szatni trener Frasunkiewicz schodził ze sporym materiałem do przemyślenia.
Kolejne odsłony spotkania to twarda walka i o wiele mnie spektakularna gra niż w pierwszej połowie. Przez pięć minut trzeciej kwarty drużyny zdobyły zaledwie po cztery-pięć punktów (43:52). Zastalowcy wciąż wychodzili obroną ręką z sytuacji (59:43), lecz zanikła cała dynamika gry. Najważniejsze było utrzymanie prowadzenia i to się udało.
W ostatniej części przede wszystkim ogrywano najrzadziej pojawiających się na parkiecie. Swoje minuty mieli Kamil Zywert i Jakub Der. Wynik był już przesądzony – ostateczne zwycięstwo Zastalu 84:64 umacnia zielonogórzan na pozycji lidera PLK.
Asseco Gdynia – Stelmet BC Zielona Góra 64:84 (28:19, 29:10, 11:20, 15:16)