Na koniec drugiej części sezonu, Stelmet bez problemów pokonał Rosę Radom. Zielonogórzanie wygrali 101:82 i w pozytywnych nastrojach będą mogli rozpocząć przygotowania do najważniejszej części sezonu – fazy play-off.
Na koniec fazy „szóstek” do Zielonej Góry przyjechała Rosa Radom. Dla obu ekip, to spotkanie mogło mieć wpływ na końcowe miejsce w tabeli przed play-offami. Początek meczu, nie wyglądał jednak na zacięty, a koszykarze grali raczej spokojnie. Zarówno Stelmet jak i Rosa mieli problemy ze skutecznym atakiem, na szczęście w połowie kwarty zawodnicy obu zespołów grali coraz bardziej walecznie. Oglądaliśmy szybką koszykówkę opierającą się przede wszystkim na grze ofensywnej. W Stelmecie wyróżniał się Vladimir Dragicević, który już w pierwszej kwarcie zapisał na swoim koncie 11 „oczek”. Rosa, mimo dobrej dyspozycji gospodarzy, nie odpuszczała i nie pozwoliła odskoczyć zielonogórzanom na większą przewagę. Na szczęście w końcówce kwarty, za sprawą Przemysława Zamojskiego i Marcusa Ginyarda Stelmet zdobył kilka ważnych punktów i zakończył pierwszą partię meczu z prowadzeniem 23:16.
Druga partia meczu zaczęła się po myśli naszej ekipy. Przewaga szybko urosła za sprawą celnych rzutów z dystansu Kamila Chanasa i Craiga Brackinsa. Kiedy wydawało się, że będzie już spokojnie, jedna kontrowersyjna decyzja sędziów sprawiła, że Rosa ponownie postraszyła gospodarzy. Dodatkowo, faul techniczny, za niepotrzebne dyskusje, dostał Mihailo Uvalin. Po chwili Stelmet prowadził już tylko różnicą sześciu „oczek”. O czas poprosił serbski szkoleniowiec i nasz zespół zaczął się budzić po słabszym fragmencie. Ważną „trójkę” rzucił Mantas Cesnauskis, a następnie parę dobrych akcji zaliczył Kamil Chanas. Później było już tylko lepiej. Dobrze prezentował się między innymi Adam Hrycaniuk. Każdy z graczy dorzucał pojedyncze punkty. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 58:45 na korzyść zielonogórzan.
Kluczem do zwycięstwa, było utrzymanie koncentracji. Jeśli Stelmet grałby skupiony przez kolejne 20 minut, nie miałby problemów z odniesieniem zwycięstwa. Tymczasem zielonogórzanie spuścili z tonu i zaczęli popełniać niepotrzebne straty i przewinienia. Na szczęście Rosa nie była w stanie wykorzystać tego i Stelmet cały czas utrzymywał wysokie prowadzenie. Zielonogórzanie z trudem zdobywali punkty, dopiero w drugiej połowie kwarty, piłka zaczęła częściej wpadać do kosza. W końcówce, ważną rolę odegrał Zamojski, który jako jedyny nie miał większych problemów ze skutecznością. Na 10 minut przed końcem meczu zielonogórski zespół prowadził 79:60.
Mimo słabszej trzeciej kwarty, nasza ekipa i tak powiększyła przewagę. Chyba nikt nie spodziewał się innego rezultatu, jak wysokie zwycięstwo. Ostatnia kwarta pokazała, która z ekip jest zdecydowanie lepsza. Podopieczni Mihailo Uvalina nie pozwolili na stratę wypracowanej przewagi. Bez problemów kontynuowali dobrą grę. Choć Rosa starała się grać do końca, czuć było, że wszyscy wiedzieli, jak zakończy się ten mecz. Nasi koszykarze pokazali się dzisiaj z dobrej strony i zasłużenie wygrali 101:82.
Tym pozytywnym akcentem kończymy fazę ”szóstek”. Trzeba jednak pamiętać, że Rosa dzisiaj nie zagrała dobrego spotkania i nie postawiła twardych warunków Stelmetowi. Zielonogórzanie zwyciężyli bez problemów, jednak w zbliżających się play-offach, nie możemy liczyć na to, że rywal nie będzie przeciwstawiał się mistrzom Polski. Wręcz przeciwnie, możemy spodziewać się zaciętej walki do ostatnich sekund. Już z początkiem maja, sezon wejdzie w decydującą fazę. Jak poradzą sobie nasi koszykarze?
Stelmet Zielona Góra – Rosa Radom 101:82 (23:16, 35:29, 21:15, 22:22)
Stelmet: Vladimir Dragicević 20, Marcus Ginyard 17, Kamil Chanas 12, Adam Hrycaniuk 11, Przemysław Zamojski 11, Craig Brackins 10, Mantas Cesnauskis 7, Christian Eyenga 6, Maciej Kucharek 3, Marcin Sroka 2, Łukasz Koszarek 2.
Rosa: Robert Witka 21, Łukasz Majewski 16, Jakub Dłoniak 14, Piotr Kardaś 5, Damian Jeszke 7, Kamil Łączyński 6, Jakub Zalewski 6, Łukasz Sobuta 5, Korie Lucious 2, Kamil Michalski 0, Kim Adams 0.