Marcin Sroka i Walter Hodge wcielili się wczoraj w nietypową dla siebie rolę. Po południu zawodnicy zostali trenerami młodzieży trenującej w Stowarzyszeniu Koszykówki Młodzieżowej ZASTAL. – To było rewelacyjne przeżycie, Walter pokazał nam nowe ćwiczenia. Nie mogłem uwierzyć, że grałem z nim sam na sam! – mówił Maciek, jeden z trenujących wczoraj chłopców.
Hala CRS nie rozbrzmiewała wczoraj po południu głośnym dopingiem, trybuny świeciły pustkami. A jednak na parkiecie działo się coś niezwykłego. Dwaj zawodnicy Stelmetu Zielona Góra trenowali z młodzikami z SKM Zastal, wcielili się w rolę ich trenerów i pokazywali jak trenować by być jak najlepszym. Młodzież chłonęła słowa gwiazd zielonogórskiej koszykówki jak gąbka – zawodnicy, których na co dzień mogą zobaczyć w meczach przeciwko najsilniejszym drużynom Polski i Europy byli tuż tuż, na wyciągnięcie ręki, dlatego wszystkich rad słuchali bardzo uważnie.
fot. Aleksandra Krystians
– Dzieci były bardzo zadowolone na wieść o tym, że dziś będą mogły poćwiczyć z gwiazdą światowej koszykówki, jaką jest Walter Hodge. Jak można było zauważyć dzieci były niesamowicie zafascynowane, koncentrowały się, skupiały się na tym co mówi do nich Walter i myślę, że będą zadowolone. To będzie z pewnością pamiątka i wspomnienie do końca życia – mówi trener grupy SKM, która trenowała z Walterem, Mariusz Małachowski. – W takim wieku dzieci naprawdę bardzo mocno angażują się w koszykówkę. Myślę, że takie treningi powinny być organizowane częściej, ponieważ młodzież w Zielonej Górze trenuje koszykówkę, ogląda ich na parkiecie. Jeśli taki zawodnik pojawi się, potrenuje z nimi i pokaże im kilka swoich zagrań – nigdy tego nie zapomną.
Trening z Walterem Hodge’em został wylicytowany w ramach XXI finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przez firmę Ton Color z Zielonej Góry za kwotę 2 765 zł. Firma zdecydowała się przekazać trening na rzecz młodzieży z SKM ZASTAL. – To z pewnością ogromne przeżycie dla młodzieży. Bardzo cieszymy się, że jako firma mogliśmy sprawić chłopcom taką frajdę – mówił Przemysław Karwowski z firmy Ton Color. – Takie wychowanie w sporcie, kiedy ma się kontakt ze swoimi idolami, kiedy można ich obserwować nie tylko w ich zawodowych poczynaniach ale także trenować z nimi, to z pewnością idealny impuls do dalszej aktywności sportowej.
Walter Hodge był również bardzo zadowolony z wczorajszego spotkania. – To było świetne przeżycie. Cieszę się, że trenowałem z chłopakami, którzy mają już pojęcie o koszykówce, nie są nowicjuszami. Wszystko, czego chciałem ich nauczyć, robili bardzo dobrze. Zawsze fajnie jest stać się choć na chwilę trenerem takich chętnych do nauki młodych koszykarzy. Gdy ja byłem w ich wieku – moi idole nie pojawiali się na naszych treningach, do mojej szkoły nie przychodzili znani koszykarze. Ale mój tato był koszykarzem i chodziłem z nim na każdy trening, przypatrywałem się temu co robi na parkiecie i potem starałem się odzwierciedlić to w swojej grze. Cieszę się, że mogłem dzisiaj sprawić komuś frajdę i mam nadzieję, że pewnego dnia w przyszłości spotkam się z którymś z tych chłopaków i powiem: hej, pamiętasz mnie? Trenowaliśmy kiedyś razem.
źródło www.basketzg.pl