Ciężko nie zauważyć zaskoczenia wielu osób po zakontraktowaniu i wzięciu Russella Robinsona na try-out do zielonogórskiego klubu. Trener Stelmetu Saso Filipovski wyjaśniał na antenie Radia Zielona Góra przyczyny sprowadzenia do Winnego Grodu Amerykanina oraz jak wyglądał cały ten proces.
Coach Stelmetu uważa, że na całą sprawę dobrze wpłynęło to, iż nie krążyła ona w mediach długo przed wydaniem oficjalnej wiadomości: – Nie ukrywaliśmy Russella, ale jak to się mówi „Job is done when job is done”. Kiedy coś nie jest podpisane, ciężko mówić o czymkolwiek. W swoim doświadczeniu przyznam, że wielu zawodników „przeszło” kiedy serwisy czy media zaczęły mówić o zainteresowaniu jego osobą i patrzył na inne oferty. Faktem jest, że o konkretnym zainteresowaniu Robinsonem powiedziano nieoficjalnie niecałe 24 godziny przed ostatecznym głosem ze strony klubu.
Filipovski tłumaczy również, dlaczego wybór padł właśnie na Amerykanina: – W tej sytuacji, w której aktualnie znajduje się zespół, szukaliśmy zawodnika, który grał w Europie, zna polską koszykówkę, nie jest graczem ani za starym ani za młodym. Russell jest ambitny, może zmieniać Łukasza Koszarka na „jedynce” i szybko kreować grę na zdobywanie kolejnych asyst. Na rynku nie ma wielu zawodników, szczególnie za te pieniądze, jakie mieliśmy.
– Russell przejdzie na początku try-out, czyli test i próbę. w realiach zajmie to ok. 12 dni, żeby go zobaczyć w różnych sytuacjach. Zrobimy wszelkie badania. Myślę jednak, że on zna polską koszykówkę i szybko się zaadaptuje – tak na sam koniec mówi trener zielonogórzan.
Jak przebiegnie try-out Amerykanina? O tym mówić będziemy z pewnością po spotkaniu z Polpharmą oraz Turowem, czyli po 11 stycznia. Każdy chyba jednak liczy, że Robinson sprawdzi się tym razem i szybko wejdzie w system słoweńskiego szkoleniowca.
źródło: www.rzg.pl