Niestety Lokomotiv Kubań okazał się dzisiaj silniejszy. Po pierwszej wyrównanej połowie zespół z Krasnodaru udowodnił dlaczego jest faworytem w grupie K i pokonał na własnym parkiecie zielonogórską drużynę 96:87.
Spotkanie rozpoczęło się od straty Mantasa Kalnietisa i punktów Olivera Stevicia. Goście szybko odpowiedzieli punktami i rozpoczęła się walka punkt za punkt. Troszkę lepiej w obronie radzili sobie Rosjanie, co powodowało wiele niecelnych rzutów naszych graczy. Był to problem przede wszystkim Dejana Borovnjaka, który wielokrotnie nie trafiał do kosza. Pod koniec kwarty, dzięki celnemu rzutowi za trzy punkty w wykonaniu Waltera Hodge’a, Stelmet ponownie wyszedł na minimalne prowadzenie, jednak w ostatnich sekundach zabrakło agresywnej defensywy i ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 23:19 dla gospodarzy.
Drugą część meczu także rozpoczął Stević, który po niecelnym rzucie i zbiórce Roba Jonesa, dorzucił kolejne dwa punkty. Chwilę później ponownie z dystansu trafił Hodge i przewaga była znów po stronie zielonogórzan. W ekipie Stelmetu poprawiła się obrona, a do tego zaczęła się polepszać fatalna skuteczność z pierwszej kwarty. Obudził się także Quinton Hosley. Amerykanin po bardzo słabych pierwszych minutach, wyszedł na parkiet i od razu zaczął punktować. Jeżeli chodzi o Lokomotiv, to na pewno nie wyszli w pełni skoncentrowani do drugiej kwarty. Potrzebowali niewiele czasu i powrócili do swojej gry z pierwszej odsłony pojedynku. Wtedy okazało się, że Stelmet nadal dobrze sobie radzi i mimo zaciętej walki, to właśnie nasz zespół częściej był na prowadzeniu. Świetnie radzący sobie wcześniej Aleks Marić złapał czwarte przewinienie i musiał usiąść na ławce rezerwowych. Na koniec najlepszej w wykonaniu Stelmetu kwarty, prowadziliśmy 49:47 i było lepiej niż dobrze, bo w końcu nikt nie spodziewał się, że zielonogórski beniaminek ma szansę powalczyć z tak silnym klubem.
Po przerwie nie było już tak wesoło. Lokomotiv Kubań pokazał maksimum swoich możliwości i wręcz zmiażdżył Stelmet. Nasi koszykarze nie radzili sobie z ich defensywą, mieli ogromne problemy ze zdobyciem jakichkolwiek punktów, czego efektem są zaledwie cztery celne rzuty w całej kwarcie. Dodatkowo Nie potrafili zatrzymać przede wszystkim Mantasa Kalnietisa, Simasa Jasaitisa i Nicka Calathesa. Właśnie oni przejęli zadanie zdobywania wielu oczek. Nieciekawa kwarta skończyła się wynikiem 24:11, a w całym meczu Kubań prowadził już 11 punktami.
W ostatniej odsłonie tego spotkania wszyscy czekaliśmy na cud. Niestety mimo chęci i walki koszykarzy Stelmetu, to Lokomotiv okazał się lepszy. Nasza drużyna próbowała dogonić rywala, jednak zawsze było troszeczkę za daleko. Kubań zachował do końca zimną krew i po raz drugi zwyciężył w TOP16 rozgrywek Eurocup. Zajmuje teraz pierwsze miejsce w grupie K.
Stelmet, mimo porażki, pokazał, że jest w stanie walczyć na równym poziomie z teoretycznie zdecydowanie silniejszymi przeciwnikami. Po takim meczu możemy patrzeć optymistycznie w przyszłość i wierzyć, że zielonogórska ekipa sprawi nam jeszcze niejedną niespodziankę.
Punkty dla Stelmetu zdobyli: Quinton Hosley 22, Oliver Stević 15, Walter Hodge i Dejan Borovnjak po 13, Rob Jones 8, Mantas Cesnauskis 6, Łukasz Seweryn 5, Kamil Chanas 3, Marcin Sroka 2.
Punkty dla Lokomotivu Kubań zdobyli: Simas Jasaitis 21, Mantas Kalnietis i Nick Calathes po 20, Derrick Browm 12, Aleks Maric 9, Andrey Zubkov 7, Sergey Bykov 5, Aleksey Savrasenko 2.
Agata Zwolak