Krótko po wygranej nad Jeziorem szybkiego wywiadu udzielił nam również Russell Robinson. Jak mecz oraz inne sprawy ocenia Amerykanin?
Aleksander Piskorz: Czy trudno było dziś wygrać ten mecz? W końcówce niemalże nie straciliście kontroli nad wynikiem….
Russell Robinson: To faktycznie było dosyć trudne. Jezioro wyszło na parkiet i zagrało naprawdę dobre jak na siebie spotkanie. Gratulacje dla nich za to. My z kolei początkowo radziliśmy sobie z obroną, ale były problemy w ataku…
Czy Waszym zamiarem było zagrać nieco lżej? Nie w takim tempie jak zwykle? A może graliście tak, jak pozwalało Jezioro?
To normalne, że grasz tak, jak wymaga tego mecz. Dziś Tarnobrzeg zagrał mocno, jednak i tak mogliśmy pozwolić sobie na nieco mniej presji. Potem narzuciliśmy większą intensywnością i mamy zwycięstwo.
Niestety muszę zapytać o cały ten nieprzyjemny incydent z udziałem Chevona Troutmana. Jak Ty patrzysz na całe te zdarzenie?
Nie znam zbyt wielu szczegółów. Wiem tylko to, że Chevon to naprawdę świetny facet i kolega z drużyny. Mam nadzieję, że upora się z tym wszystkim jak najszybciej. Potrzebujemy go w drużynie i życzę mu szybkiego powrotu do nas.
Jak z kolei czujecie się jako zespół bez niego?
To dosyć przykre uczucie. Tak jak mówiłem, Chevon to świetny gość. Niestety – stało się jak się stało. My musimy dalej iść naprzód i wygrywać.
Dziękuję.
Dzięki.