Po kilkutygodniowej przerwie, na parkiet powrócił Przemysław Zamojski. Lider Stelmetu przyznaje, że kontuzja barku jest już wyleczona i jest gotowy do gry w środowym spotkaniu z Uniksem, które będzie bardzo trudne. Mimo wszystko zapowiada walkę do ostatnich chwil.
Widać, że mocno trenuje Pan już z całą ekipą. Czy to oznacza, że kontuzję barku ma Pan już za sobą?
Przemysław Zamojski: Tak, z barkiem jest już dobrze. Nie doskwiera mi żaden ból. Jestem bardzo zadowolony, że od kilku dni mogę normalnie trenować z kolegami z zespołu. To wielka frajda, ponownie być na parkiecie i z niecierpliwością czekam na ten mecz w Rosji.
W środę zmierzycie się z Kazaniem. Choć przegraliście pierwsze spotkanie, to pokazaliście, że potraficie powalczyć z tą rosyjską drużyną.
Miejmy nadzieję, że na wyjazdowym parkiecie też nam to się uda. Oczywiście, to jest bardzo trudny teren, ale wierzę, że będziemy ostro walczyć do samego końca. Kto wie, może uda nam się nawet odnieść zwycięstwo…
Które elementy mogą okazać się kluczem do zwycięstwa nad Uniksem?
Przede wszystkim koncentracja. Musimy zagrać na 100% naszych możliwości i ograniczyć straty, ponieważ jeśli tam na wyjeździe, będziemy ich dużo popełniać, to sami sobie przysporzymy wielu kłopotów, które mogą zaważyć na wyniku. Jeśli zwrócimy na to uwagę, to z pewnością będzie łatwiej o dobry wynik.
Dziękuję.
rozmawiała: Agata Zwolak