Jednym z liderów we wczorajszym spotkaniu Stelmetu z Galatasaray Stambuł był Przemysław Zamojski, który zapisał na swoim koncie 17 punktów, a do tego trzy asysty, dwie zbiórki i dwa przechwyty. Po meczu poprosiliśmy go aby ocenił postawę Stelmetu, a także odniósł się do kolejnego spotkania, które czeka nas już za dwa dni.
fot. Aleksandra Krystians
Zagraliście bardzo dobre spotkanie, a do zwycięstwa zabrakło naprawdę niewiele. Jak czujecie się po tym meczu?
Przemysław Zamojski: Wiadomo, że nie jesteśmy zadowoleni, ponieważ wynik jest niekorzystny, ale z drugiej strony, nie będziemy tego teraz rozpamiętywać. Teraz przygotowujemy się na poniedziałkowe spotkanie w Radomiu, gdzie tamten zespół prezentuje wysoką formę i na pewno będzie groźny na własnym parkiecie. Musimy dobrze się przygotować i odnieść kolejne zwycięstwo, aby troszkę się odbudować.
Walczyliście na równi z Galatasaray Stambułem. Co miało największy wpływ na tą waszą bardzo dobrą postawę?
Zaangażowanie i ta jedność, o której już wcześniej wspominałem, kiedy każdy sobie pomaga. Popełniliśmy dużo błędów, momentami forsowaliśmy grę, ale naprawdę cieszy to, że pomimo iż rywal wychodził w pewnych momentach na dwucyfrową przewagę, to nie poddawaliśmy się i nie składaliśmy broni. Walczyliśmy do końca i byliśmy w stanie wrócić do gry. Dzisiaj niestety przegraliśmy przez niefortunną końcówkę, ale wszystko idzie w dobrym kierunku.
Co trener powiedział wam w przerwie w szatni? Widać było różnicę w waszej grze między pierwszą a drugą połową.
Pierwsza połowa też nie była do końca taka zła. Myślę, że dobrze weszliśmy w to spotkanie, a później troszeczkę opadliśmy z sił, forsowaliśmy grę w ataku. Oddawaliśmy za szybkie rzuty, gdy powinniśmy grać spokojnie z tak klasowym zespołem, co było widać w drugiej kwarcie, kiedy momentalnie odskoczyli na 10 punków przy naszych nieskutecznych rzutach. W przerwie trener powiedział, że będzie ciężki męcz i walka do samego końca i że musimy wrócić do tej gry, aby nawiązać walkę.
Dzisiaj ponownie był Pan jednym z liderów w zielonogórskiej ekipie. Jak Pan może ocenić swój indywidualny występ?
Byłbym z niego zadowolony, gdybym ostatnią akcję wykończył wsadem i przypieczętował to zwycięstwo, a tak to jestem smutny z tego powodu, że piłka nie wpadła do kosza. Byłem pewny, że obrońcy już się rozeszli o to będą łatwe punkty, a jeszcze na samym końcu zawodnik z Galatasaray zbił tę piłkę znad obręczy. W mojej grze jest jeszcze dużo do poprawy i postaram się zacząć to już w Radomiu.
Nawiązał Pan do poniedziałkowego spotkania w Radomiu. Co wiecie o Rosie Radom i jak nastawiacie się na ten pojedynek?
Myślę, że całkiem nieźle prezentują się w tym sezonie, o czym świadczy bilans 3-1. Będą grać na własnym parkiecie, a my nie możemy zaliczać wpadek w polskiej lidze. Od jutra zaczniemy pracę nad rozgryzieniem ich systemu gry i na pewno w poniedziałek jedziemy tam zmotywowani po zwycięstwo.
Dziękuję.
Rozmawiała: Agata Zwolak